Jeszcze o Sopocie

2008-08-26 5:00

A niech sobie wszyscy narzekają, że fałszywe nuty, że bębny za głośno, że fryzury za bardzo połyskliwe. Mnie się ten międzynarodowy Sopot Festival podobał.

A na obronę tych śpiewaków, co tam wystąpili, powiem wam, że to wcale nie jest tak łatwo wyjść na scenę i zaśpiewać czysto i równo. Nawet jak się długo ćwiczy. Jeden kumpel, co grał w kapeli, mówił mi, że jest trema, dużo ludzi, ten sprzęt nagłośnieniowy nie zawsze dobry. To znaczy, że można swojego głosu dobrze nie słyszeć. A jeszcze jak trzeba skakać i śpiewać jednocześnie, to już w ogóle... No bo jak tu trzymać linię melodyczną z zadyszką w płucach?

A poza tym... malkontentom w Polsce nie da się dogodzić. Bo jak wszyscy śpiewają czysto, równo i dźwięcznie, to się nie podoba, bo z playbacku. A jak bez playbacku, to się nie podoba, bo fałszywie. I masz babo placek.

A przecież w telewizorze można wyłączyć fonię. I wcale nie trzeba niczego słuchać. Tylko z apetytem podziwiać Magdę Mołek, jak porusza się na ekranie. Mówię wam - świetna ta Mołek...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki