Lekarze nie chcą popierać PO

2011-09-26 21:00

Polityka wkroczyła do gabinetów lekarskich. W kolejce do lekarza pacjenci mogą sobie popatrzeć na plakat krytykujący rząd. Jest też gazetka wytykająca premierowi i minister zdrowia co obiecali, a czego nie zrobili. Z tą przedwyborczą "laurką" pacjenci mogą się zapoznać w gabinetach lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego (PZ), gdzie leczy się ponad 12 mln Polaków. A jeszcze cztery lata temu lekarze mówili coś innego.

Plakaty już wiszą w części przychodni. Są na nich zdjęcia polityków rządzącej koalicji PO i PSL oraz dwie większe fotografie Donalda Tuska (54 l.) i Ewy Kopacz (55 l.). Obok nich podpis "To oni przez ostatnie 4 lata decydowali o poziomie opieki medycznej w Polsce. Szanowni pacjenci wyborcy! Pamiętajcie o tym, głosując".

Lekarze nie poprą Platformy

Jest też ulotka z listą niezrealizowanych obietnic. "Wielomiesięczne oczekiwania pacjentów na poradę lub zabieg to niestety wyścig ze śmiercią" - czytamy w ulotce.

Dalej jest o problemach z wypisywaniem recept dla przewlekle chorych i o szczepionkach, które trzeba kupować w aptece i przynosić do lekarza w podróżnej lodówce. Lekarze wypominają też wysokie nagrody dla kierownictwa NFZ.

To nie jest pierwszy raz, kiedy lekarze angażują się w politykę. Cztery lata temu w gabinetach też wisiały plakaty, tyle że zupełnie inne. Zachęcały do głosowania na PO. Po wyborach jeden z ówczesnych liderów PZ - Marek Twardowski (60 l.) - został wiceministrem zdrowia.

Co się stało, że lekarze odwrócili się od rządu?

- Niestety, nie spełniono danych nam obietnic. Politycy nie załatwili wielu spraw, utrudniają nam pracę, a cierpią na tym chorzy. Chcemy przypomnieć, że wcale nie jest tak dobrze, jak pani minister opowiada - mówi nam szef PZ dr Jacek Krajewski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki