WYPADEK POCIĄGU Warszawa - Katowice w BABACH: Zginęła co najmniej jedna osoba, ponad 50 trafiło do szpitali.

2011-08-13 4:00

Pasażerowie, którzy w piątek na dworcu w stolicy o godz. 14.04 wsiedli do pociągu TLK 14101 relacji Warszawa - Katowice, mieli już za sobą pół drogi. Przeglądali prasę, rozmawiali. Nagle, w okolicy miejscowości Baby koło Piotrkowa Trybunalskiego, ich podróż przerwał huk. Pędząca lokomotywa wypadła z torów. Pierwszy z wagonów przewrócił się na bok, trzy kolejne wykoleiły się. Zginęła co najmniej jedna osoba, ponad 50 trafiło do szpitali.

Dochodziła godz. 16.15. Pociąg zbliżał się do miejscowości Baby. Nagle maszynista zaczął gwałtownie hamować. Chwilę potem cały skład wyleciał z torów. Okolicą wstrząsnął odgłos zgniatanej blachy. Pierwszy z wagonów przewrócił się na bok. Pasażerowie zaczęli przeraźliwie krzyczeć. Ci z ostatnich wagonów ruszyli na pomoc podróżnym, którzy ucierpieli najbardziej.

- W pewnym momencie poczuliśmy silne szarpnięcie. Słychać było huk. Ogromny. Przeraźliwy. Nie wiedziałam, co się dzieje - mówi "Super Expressowi" siostra Michaela (76 l.) z Zielonki koło Warszawy, która jechała w pierwszym wagonie.

- Zaczęłam się modlić. To były sekundy. Gdy wagon się przewracał, wpadaliśmy na siebie. Nie wiem, ile to wszystko trwało. Ktoś wybił szybę w drzwiach od strony korytarza. Udało nam się wydostać na zewnątrz. Jestem tylko trochę poobijana. To chyba wola boża, że nic poważnego mi się nie stało. Moja znajoma ma obrażenia twarzy, zabrali ją do szpitala. Przemysław Czapla (25 l.), który wracał do domu do Rudy Śląskiej, dodaje, że jego zdaniem maszynista jechał za szybko. - Wydaje mi się, że pędził około setki. Być może tutaj tak szybko jechać nie wolno - zastanawia się.

W miejscu, w którym pociąg się wykoleił, jest zwrotnica kolejowa. Czy była właściwie przestawiona, wyjaśni śledztwo. Odpowie też na pytanie, czy maszynista jechał z prawidłową prędkością. Na razie wiadomo tylko, że był trzeźwy i jest w szoku.

Początkowo informowano o czterech ofiarach śmiertelnych. Około godz. 19 policja potwierdziła, że zginęła jedna osoba. - Będziemy podnosili wagon, który się przewrócił. Nie można wykluczyć, że ofiar będzie więcej - mówi Adam Kolasa (33 l.) z łódzkiej policji. Ponad 50 rannych pasażerów przewieziono do szpitali. Stan niektórych z nich jest ciężki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki