Posadzą za kratki króla dopalaczy?

2010-10-08 13:15

Wszystko wskazuje na to, że Dawid B. (23 l.), król dopalaczy, właściciel największej w Polsce sieci sklepów z tymi używkami, najbliższe miesiące może spędzić za kratkami. Najprawdopodobniej już dziś łódzka prokuratura wystąpi z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Dawid B. został zatrzymany przez policję w środę, gdy otworzył zamknięty decyzją sanepidu sklep w Łodzi i rozpoczął sprzedaż zakazanych przez Inspekcję Sanitarną dopalaczy. Jeszcze tego samego dnia usłyszał zarzut sprzedaży zakazanych produktów. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia.

Przeczytaj koniecznie: Towar "króla dopalaczy" zarekwirowany i zabezpieczony do badań

Premier Donald Tusk (53 l.) na wieść o tym, że król dopalaczy ponownie otworzył swój sklep, skwitował ten fakt dwoma słowami: "Będzie siedział".

Wczoraj pracownicy sanepidu wspólnie z policjantami zbierali dodatkowy materiał dowodowy. Razem z młodziutkim biznesmenem weszli do jego sklepu, by zabezpieczyć cały towar na potrzeby śledztwa.

- Trwają jeszcze inne czynności w tej sprawie. Jednak jest za wcześnie na jakiekolwiek wnioski - mówi Krzysztof Kopania (45 l.), rzecznik prasowy łódzkiej Prokuratury Okręgowej.

Nieoficjalnie policjanci pracujący przy tym śledztwie mówią, że gdyby B. miał wyjść na wolność, to prokuratura nie pozostawiałaby go na noc w policyjnej celi. - To może świadczyć o tym, że szykują wniosek o jego areszt - twierdzą.

Patrz też: Starcie króla dopalaczy z policją. Bratko zatrzymany, żąda odszkodowania za zamknięcie sklepów - FOTKI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki