Tenisowy thriller na Flushing Meadows. Jak wyglądał najdłuższy mecz w historii US Open? nowe zdjęcie

i

Autor: Materiały prasowe

Edberg vs Chang - BLISKO 6H GRY

Tenisowy thriller na Flushing Meadows. Jak wyglądał najdłuższy mecz w historii US Open?

2023-09-04 0:05 Materiał sponsorowany

Mecze singlowe podczas turniejów Wielkiego Szlema mają to do siebie, że mogą trwać naprawdę bardzo długo. W przeszłości byliśmy świadkami wielu elektryzujących spotkań, które w piątej partii przyprawiały fanów zgromadzonych na trybunach o stany przedzawałowe. Jednym z najbardziej pamiętnych jest pojedynek pomiędzy Stefanem Edbergiem a Michaelem Changiem. Obaj zawodnicy stanęli naprzeciw siebie w półfinale US Open 1992, a ich pojedynek do dziś pozostaje najdłuższym w całej historii rozgrywek.

Thriller na Flushing Meadows

Był 12 września 1992. W meczu półfinałowym US Open naprzeciw siebie mieli stanąć rozstawiony z nr 2 obrońca tytułu – Stefan Edberg oraz turniejowa „czwórka” – Michael Chang. Obaj zawodnicy nie wiedzieli wówczas, że za kilka godzin staną się uczestnikami najdłuższego meczu w historii nowojorskiego turnieju. Dla Amerykanina był to dopiero drugi półfinał wielkoszlemowy w karierze, ale warto przypomnieć, że pierwszy zakończył się wygraną we French Open (1989). Młodszy z tenisistów miał niewątpliwą chrapkę na powtórzenie tego wyniku i to on lepiej rozpoczął mecz przeciwko Szwedowi, wygrywając pierwszą partię po tie-breaku. W kolejnych dwóch setach nieznacznie lepszy był jednak Edberg, który najpierw okazał się o jedno przełamanie lepszy, a następnie wygrał kolejnego już w tym meczu tie-breaka. W kolejnej partii także zadecydowała przewaga jednego przełamania, w tym przypadku stało się ono dziełem Amerykanina. To oznaczało jedno – piąty set. Żaden z zawodników nie miał zamiaru oddać tego starcia bez walki, dlatego też fani zgromadzeni na trybunach byli świadkami fenomenalnej gry z obu stron. O losach spotkania ponownie zadecydowała przewaga jednego przełamania. Tym razem przypadła ona w udziale Edbergowi, który tym samym mógł cieszyć się z drugiego z rzędu awansu do finału US Open. Warto w tym miejscu odnotować niezwykle dużą liczbę przełamań w trakcie całego starcia – aż 23! Starszy z zawodników wykorzystał 12 z 21 break pointów, młodszy – 11 z 34. Nie sposób zatem oprzeć się wrażeniu, że gdyby Chang był w tym aspekcie nieco skuteczniejszy, to on spotkałby się w finale ze swoim rodakiem – Petem Samprasem. Ostatecznie to Edberg zwyciężył jednak 6:7, 7:5, 7:6, 5:7, 6:4 i stanął naprzeciw Samprasa, którego ograł w czterech setach. Mecz pomiędzy Edbergiem a Changiem na długo zapisał się jednak w tenisowych annałach – obaj zawodnicy spędzili na korcie aż 5 godzin i 26 minut, co do dziś jest najdłuższym meczem w historii US Open.

Michael Chang – zmarnowany talent?

Choć 20-letni wówczas Michael Chang przegrał półfinał ze Stefanem Edbergiem, wciąż wydawało się, że ten zawodnik o wielkim potencjale zrobi naprawdę dużą karierę. Chang już jako 17-latek wygrał bowiem swój pierwszy turniej Wielkiego Szlema – French Open 1989. Jak się jednak okazało, był to jego jedyny triumf w zawodach tej rangi. Amerykanin w przyszłości jeszcze dwukrotnie meldował się w finale – w Australian Open 1996 i US Open 1996 – za każdym razem przegrywając decydujące starcie. Nie sposób zatem nie odnieść wrażenia, że pomimo aż 34 wygranych turniejów rangi ATP oraz długiej obecności w światowym topie mógł „wycisnąć” ze swojej przygody z tenisem nieco więcej. Co ciekawe, triumf w US Open był ostatnim w turnieju Wielkiego Szlema dla Stefana Edberga. Choć Szwed w momencie wygranej miał ledwie 26 lat, nie udało mu się już powtórzyć tego osiągnięcia. Nie zmienia to faktu, że urodzony w Vaestrvik tenisista aż sześciokrotnie wygrywał zawody tej rangi – po dwa razy w Australian Open (1985, 1987), Wimbledonie (1988, 1990) oraz US Open (1991, 1992). Jedynym niezdobytym przez niego „szczytem” było French Open, gdzie raz udało mu się zameldować w finale. W 1989 roku przegrał jednak z… Michaelem Changiem. Ostatecznie Edberg zakończył karierę sportową z 41 wygranymi turniejami, mając w dorobku także bycie światowym nr 1, jego tenisową przygodę trudno uznać zatem za nieudaną.

Partnerem materiału jest TotalBet