Andrzej Gmitruk nie żyje. Tragiczna śmierć trenera Szpilki

i

Autor: TOMASZ RADZIK SE / EAST NEWS

Tragiczna śmierć legendy boksu. Gmitruk zapalił zmarłemu synowi świeczkę i zginął

2018-11-20 21:00

Ta wiadomość wstrząsnęła całym polskim sportem. Nie żyje legendarny trener boksu Andrzej Gmitruk (+67 l.). Wczoraj ok. godz 4 rano wybuchł pożar w jego domu w Hipolitowie pod Warszawą. Przyjechały cztery jednostki straży pożarnej, strażacy szybko ugasili ogień. Ciało trenera znalazł w kuchni zespół pogotowia ratunkowego.

- Trener z okazji rocznicy śmierci swojego syna zapalił symboliczną lampkę, którą postawił na tarasie swojego domku. Zajął się stolik, na którym stała lampka. Prawdopodobnie trener przebudził się, zauważył ogień i pobiegł na taras, aby ugasić pożar. Pośliznął się i uderzył mocno głową w podłogę - mówi nam jeden z wychowanków Andrzeja Gmitruka, czołowy bokser świata w wadze lekkośredniej Maciej Sulęcki, który jako jeden z pierwszych pojawił się w rodzinnym domu trenera.

Straż pożarna, która przyjechała z niedalekiej Długiej Kościelnej szybko dogasiła tlący się stolik. Nikomu, oprócz Andrzeja Gmitruka, nic się nie stało, żona i córeczka były w tym czasie w domu, spały.

Przybyły na miejsce tragedii lekarz stwierdził zgon Andrzeja Gmitruka. Na miejscu tragedii zjawił się też prokurator, który będzie wyjaśniał okoliczności tego zdarzenia. - Dzisiaj po południu przeprowadzona zostanie sekcja zwłok trenera. Dopiero wtedy będzie wiadomo co dokładnie było przyczyną jego śmierci. Na tę chwile wykluczamy udział osób trzecich – mówi nam prokurator Marek Sęktas.

Wiadomo, że trener Gmitruk miał problemy z sercem. Kilka lat temu miał wczepiane bajpasy. - Ale był w znakomitej formie i pełen entuzjazmu. Przygotował się do kolejnej gali. Dla mnie to ogromna strata, podobnie jak dla Izu Uzonoha, który szykował się do ważnego pojedynku. Wiele sobie obiecywaliśmy po współpracy z Andrzejem Gmitrukiem – dodaje załamany Sulęcki. Trener Gmitruk był niezwykle lubiany i szanowany nie tylko w środowisku bokserskim. Szkoleniowca uwielbiali sąsiedzi.

Sprawy Warszawy nowa

i

Autor: se.pl

- Andrzej był porządnym facetem. Znaliśmy się prawie 10 lat, od kiedy tutaj zamieszkał. Był bardzo kontaktowy i przyjacielski. Rozmawialiśmy nie tylko o boksie. Dużo czasu zajmowała mu praca szkoleniowa, ale kiedy miał tylko wolną chwilę, wybierał się na długie spacery, zabierał ze sobą dwa owczarki belgijskie Torę i Trendy. Bardzo lubił takie wypady i wtedy była okazja, by pogadać. Mówił o wszystkim z pasją. Świetnie się Andrzeja słuchało – wspomina Ireneusz Adamski, sąsiad Andrzeja Gmitruka.

Andrzej Gmitruk był najwybitniejszym polskim szkoleniowcem w boksie od czasu legendarnego Feliksa Stamma. Papa Stamm trenował tylko amatorów, Gmitruk odnosił wielkie sukcesy i w boksie olimpijskim i zawodowym. To za jego kadencji jako trenera kadry narodowej Polacy odnieśli ostatni duży sukces na Igrzyskach Olimpijskich zdobywając w Seulu (1988) cztery brązowej medale: Jan Dydak, Henryk Petrich, Andrzej Gołota i Janusz Zarenkiewicz. Potem był trenerem reprezentacji Norwegii i niewiele brakowało, aby doprowadził do medalu Ole Klementsena na IO w Barcelonie (w uznaniu zasług dostał też norweskie obywatelstwo, w Norwegii mieszka nadal drugi z jego synów). Ale największe sukcesy osiągnął Gmitruk jako trener zawodowców, doprowadził do mistrzostwa świata Tomasz Adamka. Był też trenerem Andrzeja Gołoty, Mateusza Masternaka, Macieja Sulęckiego, Mariusza Wacha i ostatnio Artura Szpilki i Izu Ugonoha.

Po raz ostatni był w narożniku 10 listopada na gali w Gliwicach prowadząc Artura Szpilkę do zwycięstwa nad Mariuszem Wachem. 8 grudnia miał być sekundantem Izu Ugonoha na gali w Ergo Arenie w Gdańsku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki