Vuković wygarnął kibicom

2007-11-01 21:12

- To jest śmieszne, to jest żenada, to, co się dzieje na tym stadionie, to skandal! - grzmiał po wygranym 1:0 meczu z ŁKS kapitan Legii Aleksandar Vuković. Do tej pory piłkarze starali się nie mieszać do konfliktu między kibicami a władzami klubu. W końcu Serb nie wytrzymał.

Po pięknym golu Jakuba Wawrzyniaka legionistom udało się awansować do 1/4 finału Pucharu Polski, ale wciąż są bardzo dalecy od formy z początku sezonu. Pudłowali w najprostszych sytuacjach, jak ta z 19. minuty, gdy Bartłomiej Grzelak nie wykorzystał karnego.

- Po takim meczu aż nie chce mi się mówić - stwierdził wyraźnie przybity trener Jan Urban. - Wyglądało to tak, jakbyśmy grali jakiś sparing na bocznym boisku.

Największy żal szkoleniowiec Legii miał jednak nie do piłkarzy, ale do kibiców, którzy wciąż nie dopingują drużyny.

- W takich warunkach nie mamy przyjemności z tego, co robimy. Niech już się kończy ta runda, bo to wszystko jest bardzo przykre - mówił rozgoryczony Urban.

Dużo ostrzejszy w słowach był Vuković, który wyraźnie wzburzony zaatakował protestujących fanów.

- To jest żenada, to jest śmieszne! - wściekał się serbski pomocnik. - Jak ich potrzebujemy, to siedzą cicho, ale gdy ktoś źle poda piłkę, pojawia się gromkie "ooo". Wtedy jakoś potrafią się odezwać. Jeśli kibice wojują z panem Walterem, to niech walczą tylko z nim. Niech nie walczą z zespołem, załatwiając własne interesy. Udają, że są zakochani w klubie. Niech lepiej przemyślą tę swoją miłość - grzmiał "Vuko". - Gdy kilka lat temu pojawiły się pogłoski, że mam odejść do Wisły, na płocie wywiesili transparent, że jestem jak Pinokio. Niech teraz ci kibice powieszą na "Żylecie" napis, że sami są jak Pinokio!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki