WŁOCŁAWEK: Autobus ZMIAŻDŻYŁ kibiców

2013-03-20 3:00

Wracali z meczu swojej drużyny. Drzemali w autokarze, była godz. 4 nad ranem. Nagle potężny wstrząs wyrzucił wszystkich z foteli. Autobus z 56 kibicami Lechii Gdańsk wpadł do rowu. Niestety, dwie osoby nie przeżyły wypadku. Tomasz G. (†20 l.) i Kamil K. (†30 l.) zostali zmiażdżeni przez wrak pojazdu.

Do tragedii doszło na krajowej "jedynce" niedaleko Włocławka. Konwój złożony z trzech autokarów jechał z Gliwic, gdzie grała mecz Lechia, do Gdańska. Pogoda była wyjątkowo kiepska. Padał śnieg, droga przypominała ślizgawkę... Jak twierdzi policja, jeden z autobusów nagle zjechał na przeciwległy pas jezdni, a potem odbił całkiem w lewo i z impetem wpadł do rowu. Zmiótł przy tym część betonowego ogrodzenia stojącego wzdłuż jezdni.

Co się stało kierowcy? Dlaczego nagle zboczył z trasy? - Trwa ustalanie przyczyn wypadku, na razie nie możemy powiedzieć nic więcej - stwierdziła Małgorzata Marczuk (46 l.) z włocławskiej policji.

Jakimś cudem kierowca przeżył uderzenie. W ciężkim stanie trafił pod opiekę lekarzy. Do szpitali we Włocławku, Aleksandrowie Kujawskim i Toruniu przewieziono w sumie 56 rannych.

- Do nas trafiło 48 osób. 12 było w takim stanie, że musiało zostać w szpitalu - powiedział nam doktor Ilia Iliew, kierownik szpitalnego oddziału ratunkowego we Włocławku.

Niestety, dwóch kibiców nie przeżyło. Tomasz G. i Kamil K. wypadli przez okno i zostali zgnieceni przez wrak pojazdu. Zginęli na miejscu.

Ci, którzy przeżyli, ciągle są w szoku.

- Mam złamaną rękę. Wielką dziurę w plecach. Ale żyję. Ja miałem szczęście. Wiem o tym. Szkoda, że nie mieli go moi koledzy. Ci, którzy są w lżejszym stanie, dbają o mnie - powiedział nam jeden z kibiców Lechii Gdańsk.

Na miejsce szybko zaczęły się zjeżdżać rodziny rannych.

- Przed wyjazdem żona wcisnęła synowi do ręki obraz świętego Krzysztofa - powiedział nam ojciec jednego z kibiców. - Wierzę, że dzięki temu nic się nie stało.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki