Nieporęt: Wójt postawił płot na plaży

2010-07-20 6:30

Szczyt głupoty i bezmyślne utrudnianie ludziom życia - to najlżejsze pretensje, którymi obsypują plażowicze wójta Nieporętu. Czym sobie na to zasłużył? Zamiast strażników gminnych postawił na plaży płot, który ma utrudnić podpitym plażowiczom dojście do baru. Trzeźwi plażowicze są wściekli, bo muszą chodzić dookoła po wertepach i brodząc w wodzie.

Niedawno oddana do użytku dzika plaża nad Zalewem Zegrzyńskim przyciąga tłumy. Nowiutkie molo, promenada, huśtawki i czyściutki piasek to idealne miejsce do wypoczynku nad wodą. Kilka dni temu ten sielankowy obrazek popsuło jedno małe "ale" - metalowe ogrodzenie, które wyrosło na zlecenie władz gminy na końcu szerokiej promenady. Dokładnie metr od stolików w barze, w którym można coś zjeść i kupić napoje. Plażowicze nie mają wyboru - by dojść do baru, muszą nadłożyć blisko 100 metrów, miejscami po piachu i wertepach. Narzekają wszyscy, zwłaszcza rodziny z małymi dziećmi. - Chodzenie dookoła z wózkiem po tej trawie, piachu i kamykach to prawdziwa mordęga. Po co robić tę promenadę, skoro się ją zamyka? - pyta oburzona Maria Wiśniewska (52 l.), która wypoczywa nad Zegrzem z wnuczkiem Wiktorem (1,5 r.).

Nie rozumie tego też właściciel baru Leszek Grzybowski (39 l.), któremu płot zabiera klientów. - Utrudniają mi pracę, a ludziom życie, bo gdzie oni mają cokolwiek zjeść, skoro na plaży jest zakaz grillowania - stwierdza pan Leszek, który prosił o zdjęcie ogrodzenia, ale nic nie wskórał. - Klienci skarżą się na potęgę, a ja odsyłam ich do gminy - dodaje.

Autor pomysłu ustawienia płotu, czyli wójt Nieporętu, nie widzi problemu. - Ludzie się skarżyli, bo klienci tego pana wynosili piwo na plażę, hałasowali i sikali gdzie popadnie - tłumaczy Maciej Mazur (54 l.) i zarzeka się, że chodzi mu jedynie o dobro mieszkańców. - Nie pobieramy opłat za parking, za wypoczynek. Włożyliśmy na to 2,5 mln publicznych pieniędzy i nie chcemy, by ktoś to zniszczył. A temu panu chodzi tylko o to, by zarobić - dowodzi wójt.

Troskę o dobro publiczne można zrozumieć, jednak naiwnej wiary w to, że nadkładanie drogi nauczy niewychowanych ludzi kultury już nie. Tym bardziej że przestrzeganiem zakazu spożycia alkoholu powinna zająć się straż gminna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki