LUBLIN: Zatrudnię posła, bo nie chcę płacić mandatów

2013-01-10 6:00

Dla pana Krzysztofa (52 l.), szefa firmy transportowej z Lublina, polskie drogi to miejsce pracy i przekleństwo. Rozkopane, zatłoczone, a do tego naszpikowane fotoradarami jak dobra kasza skwarkami. Do tego co krok patrole policji, Inspekcji Transportu Drogowego i straży miejskich. Podczas jednego kursu natyka się na kilkanaście mandatowych pułapek.

Jako kierowca autobusu pan Krzysztof chce wyrobić się w rozkładzie, musi więc nadganiać minuty stracone w korkach, narażając się w ten sposób na mandaty. Po kolejnym, tym razem za przekroczenie prędkości o 6 km/h, coś w nim pękło. Informacja o tym, że posłowie myślą o dalszym zaostrzaniu kar dla kierowców, tylko dolała oliwy do ognia. - Sami lekceważą przepisy i zasłaniają się legitymacją sejmową, a innym przykręcają śrubę! - oburzył się.

I w tym momencie wpadł na pomysł, jak uwolnić swoją firmę od mandatów.

W gazecie ogłoszeniowej dał anons: "Zatrudnię posła kierowcę na regularnej linii autobusowej". - Dzięki takiemu pracownikowi byłbym ponad prawem. Kierowca z immunitetem to oszczędności i szybsze przejazdy - mówi ze śmiechem.

Niestety, jak dotąd nie odezwał się żaden chętny, który porzuciłby intratną posadkę posła na rzecz ciężkiej i stresującej pracy kierowcy.

Zatrudnię posła kierowcę

na regularnej linii autobusowej. Wymagana legitymacja poselska. Gotowość przyjmowania mandatów bez żadnych badań, zaświadczeń, kursów, psychologa itp.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki