Krwawa jatka na Greenpoincie

2015-05-03 20:14

Policjanci z greenpoinckiego posterunku mają ręce pełne roboty. W dzielnicy znowu uaktywnili się złodzieje, robi się niebezpiecznie i coraz częściej dochodzi do napaści, włamań a nawet krwawych ataków – tak wynika ze statystyk 94 Posterunku.

Do rozlewu krwi doszło kilka dni temu przy Meeker Avenue kiedy 50-letni mężczyzna podczas parkowania „zatrąbił” klaksonem na  53-letniego kolegę z pracy, który akurat znajdował się na parkingu. Ten tak się wystraszył i zdenerwował, że... ruszył na „dowcipnisia” z nożem w ręku i dźgnął go ostrzem w głowę a następnie wsiadł do swojego auta i odjechał.  Na całe szczęści obrażenia nie były groźne i skończyło się na kilku szwach. Ale to nie jedyny niebezpieczny incydent w polskiej dzielnicy.

Wcześniej miał miejsce miejsce rabunek w czasie barbecue, jakie urządził 26-letni mężczyzna przed domem na Woodpoint Road. Jak podaje policja na imprezę zaprosił przyjaciół i sąsiadów. Najwyraźniej ktoś postanowił wykorzystać tę, gościnność bowiem po imprezie okazało się, że z mieszkania zginęły kosztowności – m.in. laptop, iPhone – o łącznej wartości 1789 dolarów.

Z kolei na Calyer Street, pomiędzy McGuinness Boulevard i Eckford Street, doszło do włamania pod nieobecność właściciela.  Jak podaje policja,  z domu skradziono sprzęt elektroniczny.  W polskiej dzielnicy miała też miejsce napaść rabunkowa. Ofiara – 23-letnia kobieta – została zaatakowana przez napastnika, który skradł jej torebkę. SAL

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki