Ivanka Trump zawsze była ukochaną córeczką tatusia. Donald Trump wyraźnie ją faworyzował i miał o niej jak najlepsze mniemanie. Nic dziwnego, że podczas swojej prezydentury nie bacząc na oskarżenia o nepotyzm i konflikt interesów zrobił z 40-letniej dziś Ivanki doradczynię i osobistą asystentkę w Białym Domu, a z jej męża Jareda Kushnera doradcę ds. umów handlowych i Bliskiego Wschodu. A Ivanka miała i ma ogromne ambicje polityczne, choć niekiedy nie spotykały się one z życzliwym przyjęciem. Przykładowo podczas szczytu G20 w 2019 roku Ivanka daremnie próbowała przyłączyć się do rozmowy, jaką ówczesna premier Wielkiej Brytanii Theresa May prowadziła m.in. z Emmanuelem Macronem i Justinem Trudeau. Światowi przywódcy potraktowali córkę Trumpa jak powietrze. Dziś Ivanka wraz z ojcem wynieśli się z Białego Domu, a amerykańskie media zauważają, że ich relacje znacznie się ochłodziły.
NIE PRZEGAP: Walka o życie Donalda Trumpa! "Myśleliśmy, że to koniec"
"Przepaść między Trumpem a jego córką i zięciem powiększa się z każdym tygodniem, tak twierdzi 12 byłych urzędników Białego Domu, przyjaciele rodziny i współpracownicy Trumpa, z którymi rozmawialiśmy" - piszą dziennikarze CNN. Ivanka marzy o karierze w Partii Republikańskiej, ale i o... byciu konkurencją dla własnego ojca! Amerykańskie media spekulują, że nie tylko Donald Trump, ale i Ivanka marzy o nominacji republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Dystans między ojcem a córką faktycznie musi się pogłębiać, skoro Ivanka jako jedyne dorosłe dziecko Trumpa nie złożyła mu w internecie życzeń z okazji Dnia Ojca, choć posty z tym związane zamieścili w sieci Tiffany Trump i Donald Trump Junior. Czy szykuje się walka o władzę nad Ameryką w samym sercu klanu Trumpów?