Sytuacja dojrzała do radykalnych rozwiązań. Pojawiają się nawet głosy, żeby zawiesić rozgrywki. Czy to nie przesada? Odpowiem pytaniem: a czy jeśli podczas meczu ktoś może zginąć, to nie lepiej, żeby taki mecz w ogóle się nie odbył?
W Polsce aż tak źle nie jest, ale i my mamy sporo do zrobienia. Tylko mam wątpliwości, czy można to robić tak jak delegat Andrzej Tomaszewski, który przerwał mecz Legii z Jagiellonią z powodu flagi wywieszonej przez kibiców z Białegostoku. Tylko zrobił chuliganom reklamę.
A przecież wystarczyło sfotografować nieszczęsną flagę i na podstawie takiego dowodu wydać zakaz wyjazdów fanom Jagiellonii. Taka kara byłaby dla nich dużo bardziej dotkliwa niż półgodzinna przerwa w meczu.
Bo tak naprawdę do tego się to wszystko sprowadza: do nieuchronności i dolegliwości kary. Jak kibic Celticu wbiegł na murawę w meczu z Milanem - i nic złego poza tym nie zrobił - to przez ponad rok na stadion go nie wpuszczą. I na Wyspach mają spokój. A we Włoszech albo w Polsce jak łapie się chuligana, który przed chwilą brał udział w bójce, to za dwie godziny gość jest wolny, a za tydzień znów melduje się na meczu. No to mamy to, co mamyÉ