Powinno go spotkać to samo!

2008-10-20 4:00

Pijany w trupa pirat drogowy potrącił dwójkę małych dzieci. Ten horror bezradnie obserwowali zrozpaczeni rodzice dzieciaków. Maluchy tylko cudem uniknęły śmierci. Kretyn jechał samochodem po piwo, którego zabrakło na trwającej w najlepsze libacji. - Powinno się go potraktować tak samo - nie kryje oburzenia Anna Toczkowska (31 l.), matka potrąconej Dominiki (9 l.).

Osiedle przy ulicy Tomeczka w Zabrzu. Stare górnicze familoki. Była godzina 17.35, kiedy pijanemu już Łukaszowi B. (24 l.) skończyło się piwo. Choć sklep jest dosłownie za rogiem, pijak postanowił pojechać po alkohol samochodem. Jego kompan od butelki dał mu kluczyki i pozwolił wsiąść za kierownicę, sam zresztą zajął miejsce obok Łukasza B. Kurs po piwo zaczął się ostro. Spod opon czarnego fiata poleciał żwir. Łukasz B. z piskiem opon wjechał na jezdnię. Pech chciał, że akurat chodnikiem szli Dominika Toczkowska (9 l.) i Mateusz Długosz (3 l.) Już po chwili doszło do nieszczęścia. Dzieciaki zostały uderzone przez samochód. Przerażającą scenę oglądała mama dziewczynki.

Gehenna dzieci

- Byłam po drugiej stronie ulicy - mówi zapłakana Anna Toczkowska. - Jak to strasznie wyglądało. I ten płacz dzieci. Przerażające - wzdryga się pani Anna.

Dziewczynka trafiła do szpitala ze złamanym barkiem, jest też cała poobijana. Mateuszek wpadł pod samochód. Także strasznie cierpi. - Mój syn jest cały poparzony - ociera łzy jego ojciec Łukasz Surma (24 l.). - W samochodzie pękła chłodnica i cały wrzątek wylał się na Mateusza. Nie wiem, co zrobię temu bandycie. On zawsze jeździł po pijaku, nie było na niego mocnych - gniew zszokowanego ojca sięga zenitu.

Przejechać bydlaka

Łukasz B. już po chwili od spowodowania wypadku został zatrzymany przez policję. Powinien za to funkcjonariuszom podziękować, bo wzburzeni świadkowie wypadku sami chieli mu wymierzyć sprawiedliwość. - Miał półtora promila alkoholu we krwi - mówi aspirant Marek Wypych (38 l.) z zabrzańskiej policji. - Po przesłuchaniu przez prokuratora został zwolniony - dodaje policjant.

Sąsiedzi mówią, że od samego rana Łukasz B. i jego pijani koledzy urządzali wyścigi na ulicy.

Mama Dominiki nie ma wątpliwości, jak ma wyglądać sprawiedliwość.

- Żadne więzienie tu nie pomoże - mówi Anna Toczkowska. - Należałoby go postawić na drodze i przejechać bydlaka -Ękończy kobieta.

Łukaszowi B. za spowodowanie wypadku grozi dwanaście lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki