Ryzykowne branie na wstrzymanie

2015-08-21 4:00

Kochankowie biegli w dalekowschodniej ars amandi potrafią to robić godzinami. Tak długo może trwać ich jeden stosunek, w trakcie którego oboje przeżywają orgazm za orgazmem, ale u niego nie dochodzi do wytrysków. Taki powolny, przedłużony stosunek może stanowić ciekawą odmianę w uprawianiu seksu, ale nie powinno się jej nadużywać.

W oczekiwaniu na jej orgazm

Dawni Chińczycy uważali (jakże słusznie), że zbliżenie płciowe powinno w jednakowym stopniu dać przyjemność obojgu partnerom. Dlatego w jednym z uczonych traktatów pisano: "Gdy nadchodzi chęć wytrysku, należy poczekać na kobietę i razem z nią osiągnąć szczyt rozkoszy". To czekanie sprowadzało się do powstrzymywania wytrysku.

Opisano nawet metodę, jak mężczyzna może tego dokonać. Otóż ma "zamknąć oczy, skupić się na swoim wnętrzu, język przesunąć na tył podniebienia, zgiąć ciało, podnieść głowę, rozewrzeć nozdrza, ściągnąć barki, wdychać powietrze z zamkniętymi ustami.Wówczas nasienie samo się zatrzyma, a na ile - to już zależy od człowieka.".

Dążenie do długowieczności

Niektórzy mężczyźni w dawnych Chinach powstrzymywali się od wytrysków w przekonaniu, że to zapewni im długowieczność. Popularne było wówczas powiedzenie "poprzez liczne stosunki i nieliczne wytryski osiąga się długie życie". A gdy już w powstrzymywaniu wytrysku nie pomagało skupianie się na swoim wnętrzu, uciskali miejsce między moszną a odbytem, co miało spowodować cofanie się nasienia.

Dziś już wiadomo, że seks bez wytrysków nie przedłuży życia, co najwyżej wydłuży czas stosunku. Ta metoda, popularna w seksie tantrycznym, określana jest jako technika karezza. Polega na tym, że mężczyzna wykonuje powolne, łagodne ruchy frykcyjne, a gdy podniecenie narasta, pozostaje w bezruchu. Gdy podniecenie słabnie, znowu zaczyna się poruszać.

Dla odmiany, ale bez przesady

Technika polegająca na opóźnianiu lub powstrzymywaniu się od wytrysku uważana jest w sztuce miłosnej Wschodu za majstersztyk. Podobno ma też korzystny wpływ na więź psychiczną partnerów. I z pewnością warto od czasu do czasu spróbować tak się kochać. Ale, przestrzegają lekarze, jeśli mężczyzna przez dłuższy czas będzie powstrzymywał wytryski, może to niekorzystnie odbić się na jego zdrowiu.

I tak może rozpocząć się długotrwały proces saturacji (nasycenia) prostaty krwią, co może doprowadzić do zapalenia lub przerostu prostaty. Bardzo prawdopodobne jest powstanie zaburzeń seksualnych, spowodowanych zbyt silną kontrolą mózgu nad funkcjami seksualnymi.

Ku przestrodze

Umiejętność przedłużania stosunku i powstrzymywania się od wytrysku, uważane w ars amandi za "wyższą szkołę jazdy", to z pewnością finezja sztuki miłosnej. Ale jeśli nie jest nadużywana. W gabinecie znanego seksuologa, prof. Lwa-Starowicza pojawił się pewnego razu mężczyzna, który od lat zgłębiał tajniki Kamasutry. Nauczył się tak opóźniać wytrysk (choć nie każda jego partnerka była z tego zadowolona), że już nie potrafił inaczej. I kiedy się ożenił, a żona zapragnęła mieć dziecko, nic z tego nie wychodziło. Konieczne było leczenie, wcale nie takie proste. - Długoletnie praktykowanie seksu z rzadkimi wytryskami doprowadziło do zaburzeń hormonalnych - mówi prof. Lew-Starowicz. - Ten pan po prostu stracił umiar.

I miejcie to na uwadze, panowie, zanim zaczniecie manipulować swoimi wytryskami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany