Sex w se.pl: Przepis na idealną grę wstępną

Ale tego, że robią to bez potrzeby, już nie wiedzą. Bo rozciągnięte w czasie miętolenie "guziczka" partnerki zamiast rozkoszy może sprawić jej ból.

Oto, jak powinieneś się do tego zabrać, żeby przyjemność była wielka, jednoczesna i wspólna. Z założeniem, że gra wstępna ma trwać ok. 15 minut, czyli dokładnie tyle, ile wynosi całkiem przyzwoity standard. W tym czasie naprawdę można zrobić sporo. I bez żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych.

>>>Od 1 do 3 minut - ścisz telewizor, za to włącz jakąś seksowną muzykę. Zrób bardziej kameralne światło. Pocałuj ją tak, jakby była jedyną taką najcudowniejszą osobą na świecie.

>>>Od 3 do 7 minut - całuj ją, poczynając sobie w tych pocałunkach coraz śmielej. A całując, dotykaj. Wszędzie. Twoje ręce ona ma czuć na całym ciele. Jej również pozwól na aktywność. A jeśli się tego jeszcze nie domyśli, ujmij jej dłonie i prowadź tam, gdzie chcesz być dotykany.

>>>Od 7 do 12 minut - zacznij ją rozbierać. Ale rób to bardzo wolno. Zaczynaj zawsze od góry. Jednocześnie możesz rozbierać się sam albo niech ona to zrobi. Tylko, broń Boże, nie składajcie ubrań w kostkę! Artystyczny nieład, czyli rzucanie ich tam, gdzie popadnie, jest tu jak najbardziej wskazany.

>>>Od 12 do 15 minut - czas na język i usta. Ruchliwe, wszędobylskie, ciekawskie, rozpalone... Tak więc ssij, liż, gryź, skub. Tu nieco mocniej, tam delikatniej, z wyczuciem. Od stóp do głowy i z powrotem. I zapamiętaj, że większość mężczyzn (a ty przecież nie chcesz do nich należeć, prawda?) źle odczytuje oznaki podniecenia u kobiet. To, że ona jęknęła, wcale nie znaczy, że jest podniecona. Tak samo to, że jest mokra, nie znaczy, że już możesz się na nią rzucać. Jak już zwilgotnieje, jeszcze poświęć przynajmniej kilkanaście sekund na pieszczoty.

A potem - zarzucaj kotwicę!