Okradli Joannę Racewicz na 175 000 zł [ZDJĘCIA]

2018-03-19 6:00

Bezczelni włamywacze, którzy obrabowali mieszkanie znanej dziennikarki Joanny Racewicz (45 l.), wciąż są na wolności. I to mimo nagrań z monitoringu, na których widać ich twarze. Choć śledztwo zostało umorzone, aktorka nie daje za wygraną. Zmusiła policję, by znów opublikowała zdjęcia włamywaczy. Nic dziwnego. Okazuje się, że ukradli jej biżuterię wartą 150 tys. zł i 25 tys. gotówki. Do tego bezcenne pamiątki po mężu, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.

- Spojrzałam wam w oczy, dranie, byliście u mnie! Nieproszeni. Z buciorami i lepkimi łapami! - tak we wrześniu 2016 r. pisała tuż po włamaniu do jej mieszkania przy ul. Klimczaka na warszawskim Wilanowie Joanna Racewicz. I pokazała ich zdjęcia w internecie. Niestety, mimo zabezpieczonych śladów, wyraźnych nagrań z kamer, przestępcy wciąż są na wolności. Policja umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. I sprawa ucichła, ale Joanna Racewicz wciąż nie może pogodzić się z tym, że straciła pamiątki po mężu.

Dlatego teraz na prośbę dziennikarki na stronie policji znów opublikowano zdjęcia złodziei. Nic dziwnego, że Racewicz nie odpuszcza śledczym. Wśród wartych 150 tys. zł kosztowności zabranych podczas włamania była obrączka po jej zmarłym w katastrofie smoleńskiej mężu Pawle Janeczku. Miała wygrawerowaną datę ich ślubu. Zniknęła też gotówka, i to niemała. W domu dziennikarka miała bowiem 25 tys. zł. Policja powinna wziąć się do roboty!

Zobacz: Wyrzucili wdowę smoleńską z TVP. Wiemy, dlaczego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki