Paweł  Moczydłowski

i

Autor: dsd Paweł  Moczydłowski

Paweł Moczydłowski: Taka kara nie ma charakteru resocjalizacji

2016-02-29 3:00

"Super Express": - Ministerstwo Sprawiedliwości pod wodzą Zbigniewa Ziobry najczęściej mówi o zaostrzaniu kar więzienia. Teraz pojawia się pomysł, by za drobne przestępstwa wysyłać do więzienia na tydzień. Co praktyk na to? Paweł Moczydłowski: - Sama kara więzienia - niezależnie od zasądzonego okresu pobytu - ma charakter represyjny. Tak krótki wyrok raczej nie przyczyni się do tego, że więzienie kogoś zresocjalizuje.  

- Zwolennicy tego pomysłu argumentują, że tak krótki pobyt w więzieniu może mieć walor prewencyjny. Kto raz skosztował więziennej rzeczywistości, raczej nie będzie chciał do niej wracać. Mają rację?

- Nie spodziewam się takich efektów. Tym bardziej że raczej się takich osób nie będzie osadzać razem z najgorszymi kryminalistami, żeby napędzić im stracha. Byłoby to bowiem wbrew wszelkim standardom. W ogóle nie do końca rozumiem, po co to robić. Więzienie to albo sposób na wyeliminowanie ze społeczeństwa jednostek zdeprawowanych, albo środek na pracę resocjalizacyjną. Ani jednego, ani drugiego warunku taka kara nie spełnia.

- Jak by to wyglądało od strony praktycznej? Jak bardzo obciążyłoby to więziennictwo?

- To bardzo kosztowny pomysł. Kiedy osadzony trafia do więzienia, trzeba mu wydać odzież więzienną, przygotować pościel. Musi go zbadać lekarz. Mimo krótkiego okresu pobytu w zakładzie karnym trzeba uruchomić całą machinę. A tu za chwilę już taka osoba więzienie opuszcza i przychodzi następna. I znowu to samo. To bardzo duże obciążenie dla więziennictwa zarówno pod względem kosztów, jak i nakładów pracy. Wziąwszy pod uwagę efekty tak krótkiej kary, pojawia się ogromny znak zapytania.

- Koszty to jedyny problem?

- Kiedy do więzienia trafia osadzony, przechodzi on przez celę przejściową. Tu odbywa się rozmowa z wychowawcą, który zapoznaje go z regulaminem zakładu karnego. Do tego musi rozpoznać jego charakter, by wiedzieć, w jakiej celi taką osobę osadzić. Jeśli wychowawca uzna, że ma do czynienia z osobnikiem o skłonnościach depresyjnych, trzeba odesłać go do psychologa, który sprawdza, jak zareaguje on na warunki więzienia. To trwa do dwóch tygodni. Nie wiem, jak miałoby to wyglądać w wypadku osób osadzonych na tydzień.

- Okres przejściowy jest tak istotny?

- To mają być osoby, które popełniły raczej drobne przestępstwa. Nie jest to raczej typ silnie zdemoralizowanego przestępcy, jakiegoś twardziela. To zwykły obywatel, którego właśnie z tego względu być może powinno się do rzeczywistości więziennej lepiej przygotować i przeprowadzić go przez ten okres przejściowy. Trudno dziś przewidzieć, jakie kłopoty mogą się pojawić w związku z tym, że pomija się ten ważny etap osadzenia.

- Z tego, co pan mówi, wynika, że takie rozwiązanie może wprowadzić do więziennictwa dużo chaosu.

- Rzeczywiście, może wyniknąć z tego więcej złego niż dobrego.

Zobacz: Andrzej Celiński: Straciłem szacunek do gen. Kiszczaka