Minister sprawiedliwości Marek Biernacki

i

Autor: Tomasz Radzik

Marek Biernacki: To nie wina Platformy

2016-03-10 3:00

"Super Express": - Według naszych ustaleń raport BOR w sprawie wypadku prezydenckiej limuzyny wskazuje na wiele uchybień dotyczących przestrzegania procedur. Jak pan skomentuje te informacje? Marek Biernacki: - Jestem zaskoczony. Trasę przed przejazdem zawsze się sprawdza. Jako minister spraw wewnętrznych i administracji pamiętam, że...

"Super Express": - Według naszych ustaleń raport BOR w sprawie wypadku prezydenckiej limuzyny wskazuje na wiele uchybień dotyczących przestrzegania procedur. Jak pan skomentuje te informacje?

Marek Biernacki: - Jestem zaskoczony. Trasę przed przejazdem zawsze się sprawdza. Jako minister spraw wewnętrznych i administracji pamiętam, że jedną z podstawowych zasad było sprawdzenie całej trasy i wszystkich miejsc, w których będzie znajdowała się osoba chroniona, czyli VIP. Jeżeli opona była uszkodzona i samochód wyjechał z taką usterką, to jest to sytuacja zaskakująca, dla mnie trudna do wyobrażenia.

- Uszkodzona opona była wyprodukowana w 2010 roku.

- W tym przypadku dużo zależy od eksploatacji opony. Mogła ona być zakupiona i spokojnie sobie leżeć. Jeżeli pan prezydent jest najważniejszą osobą w państwie, to powinien mieć wszystko najlepsze. Opona też powinna być najlepsza. Po doświadczeniach, które przeżyliśmy, nie możemy oszczędzać na ochronie bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie. Jest to truizm, ale widocznie wciąż nie dociera i nie przekłada się na funkcjonowanie służb. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało i jest to tylko ostrzeżenie, z którego powinny być wyciągnięte twarde wnioski. Zasady muszą być przestrzegane. Boję się, że w tej sytuacji zaczęła rządzić rutyna, a to nie wróży nic dobrego.

- Kto powinien ponieść odpowiedzialność za wypadek prezydenckiej limuzyny?

- Musimy zapoznać się z raportem. Ten incydent powinien być rozliczony. To zdarzenie dowodzi pewnych słabości, o których służby powinny pamiętać. Konsekwencje muszą zostać wyciągnięte. Warto zwrócić uwagę na system szkolenia czy system. To musi ocenić minister spraw wewnętrznych. Mam nadzieję, że ten raport zostanie przedstawiony na komisji. Jestem ostrożny, ponieważ trzeba to dokładnie przeanalizować. W Polsce łatwo kogoś oskarżyć medialnie czy politycznie. Tego bym się obawiał.

- Minister Błaszczak powinien się podać do dymisji?

- Na pewno jest odpowiedzialność szefa BOR i ministra spraw wewnętrznych, ale to jest zbyt poważna sprawa, żebym się licytował, kto ponosi odpowiedzialność za wypadek prezydenckiej limuzyny. Konsekwencje muszą być wyciągnięte. Jestem z innego ugrupowania, ale prezydent jest prezydentem wszystkich Polaków i nie chciałbym licytacji politycznej przy takim niebezpiecznym zdarzeniu.

- Flota ma być odnowiona. Partia rządząca wspominała, że odziedziczyła bałagan w tej sferze po waszych rządach.

- Przy tym wypadku nie można zrzucać winy na poprzedników, ponieważ cały BOR i ochrona prezydenta była dobierana przez nowe władze. Sam prezydent artykułował, że nie ma zaufania do starego BOR. Na pewno na wybór opony, sposób przejazdu były środki i powinno to być dobrze zabezpieczone. Próba zrzucenia odpowiedzialności na poprzedników mija się z logiką. Warto powiedzieć ponadpartyjnie, że gdybyśmy kupowali samochody dla pana Bronisława Komorowskiego, to byłby wrzask ze strony PiS czy innej partii opozycyjnej. Ciągle jeszcze nie kupiliśmy samolotów. Warto teraz ten temat przełamać. Powinno być porozumienie ponad podziałami. W pewnych sprawach nie może być dyskusji, jeśli tego nie zrozumiemy i nie zrealizujemy, to takie krytyczne sytuacje będą się zdarzać częściej.

- Pękająca opona pokazuje słabość naszego państwa.

- Takie sytuacje się zdarzają. Nie generalizowałbym. Jeżeli procedury nie były spełnione, to nie można obciążać całego państwa. Obciążylibyśmy państwo, gdyby nie wyciągnęło z tego wypadku żadnych wniosków.