Paweł Lisicki: To głos słyszalny i słuchany

- Właśnie. Na fetę z okazji 25. urodzin rozgłośni przybył prezydent Andrzej Duda, a premier Szydło i prezes Kaczyński wystosowali listy. To wyznacznik siły politycznej o. Rydzyka i Radia Maryja?

- W dużej mierze tak. Nie sądzę, żeby tak silna reprezentacja najwyższych władz państwowych ot tak po prostu pojawiła się na rocznicy innego medium.

- Angażowanie się w spory polityczne jest często przedstawiane jako zarzut, tak wobec o. Rydzyka, jak i samej rozgłośni. Jak pan to ocenia?

- Choć zawsze można się spierać o pewne konkretne przypadki, to ogólnie odbieram to zaangażowanie jako coś pozytywnego. O. Rydzyk potrafił wokół siebie zmobilizować duże grono słuchaczy. Ludzi, którzy nie potrafili odnaleźć się po przemianach 1989 roku, zostali odepchnięci. Często byli oni na marginesie albo byli uznawani za gorszą część polskiego społeczeństwa. I okazało się, że ta gorsza część zachowała się w bardzo obywatelski sposób - zjednoczyła się, zorganizowała, znalazła pieniądze i stworzyła radiostację, która w jakiejś mierze stała się dla nich sposobem uczestniczenia w życiu publicznym. Patrząc na to w ten sposób, można uznać, że jest to rzecz bardzo dobra. O. Rydzyk i jego słuchacze korzystają ze swoich praw, uczestniczą w życiu publicznym.

Zobacz: Ryszard Petru w WIĘC JAK: Lubię memy o sobie