- Dlaczego my, Polacy, jesteśmy tacy kłótliwi? Dlaczego musimy się dzielić?
- Protestuję przeciwko stwierdzeniu, że Polacy to naród kłótliwy.
- Leje pan miód na moje serce, ale moje obserwacje niestety nie pokrywają się z pańskimi.
- Z natury nie jesteśmy kłótliwi. Spórzmy na najstarsze relacje, np. arabskich podróżników - zwracali oni uwagę na łagodność, otwartość i gościnność Słowian. To, co pan nazywa kłótliwością, to częsta metoda w polityce, żeby jednych poszczuć na drugich. Niestety, ostatnio jest tego więcej. Przy wszystkich potknięciach i błędach udało nam się jednak zdemontować komunizm.
- A zdemontowaliśmy? Ostatnio słyszałem, że "cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje".
- To tylko epitet. Nie chciałbym wchodzić w te analogie. Ja nie ukrywam, że byłem w PZPR.
- Nie pan jeden. Wielu członków PiS także. Ale pan jest tym komunistą?
- Nie liczy się, kto był w PZPR, ale kto jest z prezesem, a kto nie. Ci, którzy nie są, są według tej logiki komunistami.
- I nie ma nic pośredniego?
- No tak. Przecież podobnie było w latach 2005-2007. Bronisław Komorowski, który był wtedy wicemarszałkiem Sejmu, był komunistą. A sędzia Kryże, który w 1979 roku skazywał Komorowskiego za udział w patriotycznej demonstracji, ponieważ był zastępcą pana Ziobry, to był antykomunistą. Dzisiaj jest podobnie. Ponieważ jestem współpracownikiem Komorowskiego...
- A dalej pan jest?
- Tak. Jako wolontariusz. I jestem z tego dumny.
- I co teraz robicie?
- Mój szef robi wiele pożytecznych rzeczy. Jest zapraszany w różne miejsca jako były prezydent. Nie zauważacie tego.
- Zauważamy. Widziałem jego obecność u Cinkciarza w Stanach. Nie podobało mi się. Wszyscy potrzebujemy pieniędzy, ale...
- Ale to akurat światowy standard. Jeśli były prezydent może wesprzeć gdzieś interesy swojego kraju...
- Swoje interesy...
- Akurat nie pytałem o to Bronisława Komorowskiego, ale ponieważ czytam "Super Express", to podejrzewam, że razem z Lechem Wałęsą do tej wyprawy za oceanem nie dołożyli.
- Zdradzę panu tajemnicę - nie dołożyli.
- Czy polska przedsiębiorczość na tym straciła? Wiem, co wy wykorzystujecie - nazwę tej firmy.
- No tak. Nie jest najszczęśliwsza.
- Nie, w tym nie ma nic zdrożnego.
- A co jeszcze robi Bronisław Komorowski?
- Powoli wraca do polityki. Był inicjatorem wspólnego listu w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Kiedy dzwonił w tej sprawie do byłych prezydentów, premierów i marszałków Sejmu i Senatu, proponując im jego podpisanie, powiedział, że wrócił do miejsca, w którym był 30 lat temu. "Wtedy też dzwoniłem do ludzi, żeby się pod listami podpisywali" - stwierdził. Powiem coś panu, czym się pewnie szefowi narażę.
- Super! Narażamy się.
- Prezesowi Kaczyńskiemu udało się przenieść prezydenta Komorowskiego w czasie. Widziałem, jak wtedy odżył. Ubyło mu 30 lat. Wrócił ten Bronek Komorowski walczący z komuną. Przypomniała mi się historia, jak prezydent opowiadał mi o swojej największej satysfakcji z demokratycznej opozycji. Był koniec lat 70., kiedy była demonstracja, w czasie której udało się przechytrzyć ubeków i położyć wieniec. Zapytałem, jak mu się to udało. A prezydent na to, że kopnął go w takie miejsce, że się ten ubek skulił.
- Komorowski zadymiarz!
- Nie życzę, żeby musiał znowu to robić. Chociaż przyznam, że nie jestem dobrej myśli.
- Właśnie. Grozi nam klęska demokracji? Widzę tłumy na demonstracjach KOD i demonstrują jednak bardzo demokratycznie. Nikt ich nie rozgania...
- Lepiej byłoby, żeby nie musieli demonstrować.
- E tam, zawsze w demokracjach się demonstruje.
- Tak, ale lepiej by było w innej sprawie, a nie w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Nie chodzi tylko o Trybunał. Czy kogoś do niedawna pasjonował Trybunał? Czy pan o tym pisał, by kogoś przyciągnąć?
- No nie. Nudy. To już bym szukał pracy u pana w Pułtusku.
- Trybunał jest rzeczą niezbędną, ale ten paraliż ma inny powód. Jeżeli ktoś atakuje i obezwładnia strażnika pod bankiem, to jemu chodzi o strażnika czy ma jednak inny cel?
- Moim zdaniem Kaczyński chce móc wprowadzić swoje ustawy. I bał się, że Trybunał mu je zawetuje. Np. obawiał się o weto w sprawie 500 zł na dziecko.
- No nie! Nie jestem zwolennikiem pana Kaczyńskiego, ale będę go bronił przed oskarżeniami, że jest idiotą lub durniem.
- Nie oskarżam go o to.
- No jak to nie?! Nie uważa pan chyba, że doktor prawa z UW, z najlepszego uniwersytetu w Polsce, pochodzący z rocznika rodzącego same brylanty, wierzy, że Trybunał może mu zablokować ustawę o 500 zł?
- Normalnie. Trybunał powie, że ta ustawa jest niekonstytucyjna.
- To absurd.
- To w takim razie ustawę o podatku bankowym.
- Nie sądzę... Gdyby była taka groźba, toby skierował te ustawy do Trybunału i dopiero wykorzystał to jako powód ataku. Skoro jest człowiekiem rozsądnym i chce zniszczyć Trybunał, to tak by zrobił. Sam bym poszedł demonstrować przeciwko takiemu wetu! Polacy dali PiS siłę pozwalającą na uchwalanie ustaw, ale nie pozwalającą na zmianę konstytucji. A on chce zmiany tej konstytucji.
- I bez Trybunału PiS nie ma 2/3 głosów, by zmienić konstytucję.
- Ale na tym polega ten chytry ruch prezesa Kaczyńskiego! Prezes chce przeforsować nie tylko 500 zł na dziecko. To, co robi prezes Kaczyński, wynika z przekonania, że jak da komuś pełniejszą miskę, to może mu odebrać część wolności. Przeciwko temu protestują ludzie z KOD.
- A nie myśli pan, że część z nich protestuje, bo to jest ta część Polaków obawiających się, że w wyniku zmiany władzy stracą stołki, granty, pieniądze?
- To nieprawda. To są ludzie lepiej sytuowani, bo to klasa średnia, ale oni w naturalny sposób jako pierwsi orientują się, co się dzieje.
- A co się dzieje? Jak zabierze mi wolność PiS? Zabierze mi gazetę i zamknie mi program?
- Oczywiście! Jeżeli nie będzie pan pisał tego, co trzeba, czego chcą.
- No to zamkną, bo nie będę pisał tego, co chcą politycy.
- No to zamkną. Ten mechanizm ma swoją logikę. Zaczyna się aksamitnie, a jak nie wychodzi, to szuka się kolejnych ofiar. Niech pan położy rękę na sercu i powie, czy podoba się panu usprawnienie pracy Sejmu?
- Wie pan... Ja to rozumiem, bo rozumiem Realpolitik.
- No to należy pan do tych, którzy zrozumieją dopiero wtedy, gdy przyjdą do pańskiej redakcji i usprawnią ten burdel, który pan toleruje.
- Oby pan się mylił.
- I tego też wszystkim Polakom życzę, żebym się mylił i wyszedł na głupka, który nie ma racji. I prezesowi Kaczyńskiemu życzę, żeby pamiętał, że Herod przeszedł źle do historii.
Zobacz: Paweł Kukiz komentuje: Polskę mamy jedną!