Andrzej Zoll

i

Autor: "Super Express"

Profesor Andrzej Zoll: To polityczne zagranie, pani premier poszła za daleko

2015-07-02 4:00

Profesor Andrzej Zoll w rozmowie z Przemysławem Harczukiem.

"Super Express": - Premier Ewa Kopacz mówi o narodowości śląskiej. Czy według prawa takie stawianie sprawy jest w ogóle uprawnione?

Prof. Andrzej Zoll: - Nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie. Są tacy, którzy określają Ślązaków jako odrębny naród. Czy mamy jednak do czynienia z grupą etnicznie na tyle odrębną, by tak ją opisać? Mam tutaj pewne wątpliwości. Z drugiej jednak strony myślę, że każdy człowiek ma prawo sam zdecydować, do jakiego narodu chce należeć. Ja bym nie zabraniał mieszkańcom Śląska mówienia tego, że czują się odrębną społecznością.

- Ale Sąd Najwyższy uznał, że nie ma czegoś takiego jak naród śląski.

- Prawne uznanie narodu musi być prawnie uregulowane. Muszą być spełnione odpowiednie procedury. Tego w Polsce w przypadku Ślązaków nie ma. Czym innym jest jednak prawo, a czym innym odczucia samych Ślązaków. To, że ktoś w spisie ludności wpisał sobie narodowość śląską, nie jest przecież jakąś zbrodnią.

Zobacz: Leszek Miller: Lustro dla Żakowskiego

- Nie mówimy o zbrodni. Ale ruchy separatystyczne na Śląsku istnieją. Czy wypowiedź pani premier nie jest niebezpieczną grą na niemieckich resentymentach?

- Przepraszam bardzo, ale teraz to pan dopuścił się delikatnego nadużycia. Nie ma mowy o stawianiu znaku równości między czuciem się Ślązakiem a Niemcem. Ci, którzy przyznają się do narodowości śląskiej, wcale nie przyznają się do narodowości niemieckiej. W okresie międzywojennym istniało silne poczucie tożsamości śląskiej. Istniał śląski parlament, duża autonomia tego regionu. Z opcją niemiecką nie miało to jednak nic wspólnego.

- To formułując pytanie inaczej: na Śląsku działa uznawany za separatystyczny Ruch Autonomii Śląska. Są pewne napięcia na tle narodowościowym. Czy w tak delikatnej sytuacji premier Ewa Kopacz powinna mówić o narodzie śląskim?

- Zgadzam się, że można by z tą opinią pani premier polemizować. Uznać, że wypowiedź ta poszła za daleko. Że było to zagranie polityczne. Jak widać, w kampanii wyborczej są pewne chwyty dozwolone bardziej niż poza okresem przed wyborami. Ale podkreślę raz jeszcze, że to, że ktoś prywatnie chce określić swoją narodowość jako śląską, nie jest niczym złym. Bo każdy ma prawo do własnej tożsamości.

- Analogicznie, jeżeli ktoś powie, że bardziej się czuje warszawiakiem niż Polakiem, też ma do tego prawo?

- Oczywiście, że tak. Nie oznacza to jednak, żebyśmy warszawiaków mieli uznawać za odrębny naród, z wszystkimi tego konsekwencjami.