Ale chyba największą furię spowodowała inna homilia - z marca br. "Gazeta Wyborcza" napisała: "Jest coś gorszącego i antychrześcijańskiego w tym kazaniu - rzekomym potępieniu mowy nienawiści. To kazanie, które żądli". Co tak ubodło ekipę z ul. Czerskiej? Abp Jędraszewski mówił m.in.: "Dalej ten człowiek obawia się fundamentu moralnego, jakim jest 10 przykazań, opowiadając się tym samym za relatywizmem moralnym, za tym, że każdy może mieć swoją prawdę i według niej żyć oraz narzucać ją innym. Na koniec, bojąc się nacjonalizmu, uderzył ten człowiek w to, co jest najbardziej istotne dla całej naszej wielkiej tradycji - w patriotyzm. Ten człowiek nie chciał, by nasze życie po 1989 roku kształtowało się według tych trzech słów tworzących jeden wielki program dla Polski - Bóg, Honor, Ojczyzna". To oczywiście o Adamie Michniku.
Były jeszcze słowa o Magdalenie Środzie: "Nie potrafię docenić genialności pani profesor Środy, która twierdzi, że Jezus był pierwszym rzecznikiem gender". I w obronie cywilizacji: "Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim - tu, na terenie Europy - tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach".
Dlatego dziś - kiedy został nowym metropolitą krakowskim - kampania nienawiści wobec abp. Marka Jędraszewskiego będzie jeszcze mocniejsza.
Sprawdź: Prokuratura zbiera części wraku Tupolewa, które przywieźli turyści i pielgrzymi