Tadeusz Płużański: Przed śmiercią Jaruzelskiego

2014-03-15 3:00

"Człowiek wielkiego serca, prawości i mądrości" - napisała rodzina w nekrologach. - Wspaniały żołnierz, wybitny utrwalacz władzy ludowej - usłyszeliśmy podczas uroczystości pogrzebowej. Tak tłumy wojskowych, milicjantów i spora grupa ubeków pożegnali wczoraj na Powązkach Wojskowych w Warszawie gen. Tadeusza Pietrzaka.

Miała być jeszcze kompania reprezentacyjna WP, ale w ostatniej chwili została odwołana. Nagłośnienie sprawy w mediach zrobiło swoje. Jednak Tadeusz Pietrzak był niegodny nie tylko asysty honorowej, ale w ogóle pochowania na Powązkach - nekropolii chwały polskiego oręża. Po służbie w komunistycznej GL i AL, we wrześniu 1946 r. ten "człowiek wielkiej mądrości" brał udział w zamordowaniu 30 żołnierzy podziemia antykomunistycznego z oddziału słynnego kpt. Henryka Flame, ps. Bartek. Dlatego jego zdegradowania do stopnia szeregowca i odebrania odznaczeń, w tym Virtuti Militari, domagał się od prezydenta Komorowskiego, a także szefa MON Siemoniaka Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Domagał się bezskutecznie. Aby być pochowanym na Powązkach, wystarczy bowiem być generałem WP (również tym z LWP). Jedyną przeszkodą jest skazanie prawomocnym wyrokiem sądu, a to, jak wiemy, w pookrągłostołowej Polsce praktycznie nie jest możliwe.

Prócz tego, że z bronią w ręku zwalczał Żołnierzy Wyklętych, Pietrzak był komendantem wojewódzkim Milicji Obywatelskiej w Poznaniu w trakcie wydarzeń czerwca 1956 r. W latach 1956-1957 wiceszefował chyba najbardziej zbrodniczej sowieckiej instytucji na terenie okupowanej Polski - Informacji WP. Potem w Wojskowej Służbie Wewnętrznej nadzorował m.in. KBW. W latach 1968-1978 wiceminister spraw wewnętrznych, a w latach 1965-1971 komendant główny MO. W grudniu 1970 r. uczestniczył w naradzie w gabinecie I sekretarza Gomułki, kiedy podjęto decyzję o użyciu broni wobec protestujących na Wybrzeżu.

I na koniec ostatnie lata kariery Pietrzaka, kiedy w latach 1978-1983 był ambasadorem PRL w Budapeszcie, a w wielu kłamliwych książkach wychwalał komunistyczną partyzantkę. Ostatnio wpływowy kombatant Armii Ludowej.

Pietrzak został pochowany tuż obok grobów powstańców styczniowych, żołnierzy 1920 r., września 1939 r., Armii Krajowej, powstańców warszawskich. W końcu niedaleko słynnej "Łączki", gdzie jego koledzy komuniści zrzucali do dołów śmierci polskich patriotów zamordowanych katyńskim strzałem w potylicę przy ul. Rakowieckiej.

Zobacz też: Tadeusz Płużański: Znów nas wyzwolą?

Nasi bohaterowie nie zasłużyli na sąsiedztwo komunistycznych niegodziwców - nie tylko generałów, lecz także funkcjonariuszy UB, Informacji Wojskowej, krzywoprzysiężnych sędziów i prokuratorów. Dlatego trzeba czym prędzej - przed śmiercią Wojciecha Jaruzelskiego - wprowadzić przepisy, które zablokują chowanie na Powązkach zbrodniarzy, sowieckich kolaborantów i zaprzańców.

Czytaj również: Tadeusz Płużański: Nie dajcie się zastraszyć