Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Przez 8 ostatnich lat Polcy i Polaki.

2017-08-22 4:00

Jest taka dykteryjka o Stalinie, który wiedząc, że jego czas jako przywódcy ZSRR dobiega końca, zaprosił na prywatną audiencję Nikitę Chruszczowa. Powiedział swojemu następcy, że w dolnej szufladzie biurka zostawił mu dwa listy. "Nie otwieraj ich, dokąd grunt nie zacznie ci się palić pod nogami" - powiedział Stalin.

Kiedy Nikita Siergiejewicz zdobył już w końcu władzę, długo cieszył się miesiącem miodowym. W końcu jednak i jego władza dostała zadyszki. Sięgnął więc po list Stalina i przeczytał w nim: "Zrzuć wszystko na mnie. Drugi list otwórz, kiedy będziesz już prawie politycznym trupem". Chruszczow posłuchał rady poprzednika, winę za wszystkie problemy zrzucił na Stalina i ludzie znów go kochali. Po jakimś czasie widmo politycznego końca zajrzało mu jednak w oczy i sięgnął po drugi list, w którym Józef Wissarionowicz radził: "Napisz dwa listy...".

Niewiele jest w tej powiastce prawdy historycznej, ale za to wiele prawdy politycznej. Kiedy nie radzisz sobie z kolejnymi kryzysami, zrzuć wszystko na poprzedników, którzy co prawda od dłuższego czasu już nie rządzą, ale zawsze możesz przekonywać, że władzą byli na tyle marną, iż do dziś efekty ich rządów dają się ludziom we znaki. Tak mówiła każda władza w III RP, ale tylko PiS mówi to na tyle charakterystycznie, że weszło to już do języka (pomógł tu serial "Ucho prezesa"). Pamiętają bowiem państwo jakieś przemówienie Beaty Szydło, w którym nie padałyby sakramentalne słowa o "ostatnich ośmiu latach" rządów PO? Ja nie. Owszem, wiele złego o Polsce PO można powiedzieć, ale to już prehistoria. Od dwóch lat pełną odpowiedzialność za państwo ponosi partia Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego kolejne oskarżenia, że temu czy innemu dopustowi bożemu winna jest Platforma, stają się już równie nudną figurą retoryczną jak comiesięczne enuncjacje prezesa Kaczyńskiego z miesięcznic smoleńskich, że oto "zbliżamy się do prawdy". Owszem, można przekonywać, że zlekceważenie sprawy dramatycznych nawałnic na Pomorzu i spóźniona na nie reakcja rządu to wina PO, ale kto, oprócz najtwardszych zwolenników PiS, w to jeszcze wierzy?

Wyraźnie pani premier i jej ekipa za wcześnie otworzyli list z podpowiedziami, jak radzić sobie ze swoją niefrasobliwością i kryzysami wywołanymi na własne życzenie. A wiele z nich dopiero przed nami (reforma edukacji i służby zdrowia). Ciekawe, kiedy Beata Szydło usiądzie w zaciszu gabinetu, by napisać dwa listy. W końcu na kogoś trzeba będzie spodziewany chaos zrzucić.

Zobacz: Prof. Kazimierz Kik: Zawiodła administracja, nie rząd

Przeczytaj też: Mirosław Skowron: Opresyjna, europejska dzicz

Polecamy: Prof. Genowefa Grabowska: Takie pomysły zawsze przegrają z realiami życia