Zbigniew Ziobro

i

Autor: Tomasz Radzik Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro w "Więc jak": Duda będzie miał dobre relacje z Kaczyńskim

2015-05-27 4:00

Gościem Sławomira Jastrzębowskiego w programie "Więc jak" był Zbigniew Ziobro.

"Super Express": - To pan mógł być prezydentem, ale pogniewał się pan na PiS. Żal panu?

Zbigniew Ziobro: - Gdybym startował, to miałbym na początku łatwiej niż Andrzej, bo miałem niemal 100-procentową rozpoznawalność. Jednak w finale miałbym dużo trudniej i nie wiadomo, jakby się to skończyło.

- Dlaczego trudniej?

- Na mnie była przygotowana cała artyleria. Jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny podpadłem niejednemu wpływowemu człowiekowi z dużymi pieniędzmi i koneksjami.

- Czyli Ziobrą się straszy?

- Tak i nie jestem pewien, czy dałoby się to odkręcić. Dlatego się cieszę, że jest Andrzej. Był kiedyś moim bliskim podwładnym, a teraz role się odwróciły. Jestem jednak dumny, że został prezydentem.

- Jak go pan poznał?

- Skontaktował mnie z nim Arkadiusz Mularczyk, kiedy dowiedział się, że szukam kandydata na wiceministra.

- W którym to było roku?

- Wydaje mi się, że w 2007. Powiedziałem sprawdzam i został jednym z moich zastępców odpowiedzialnych za kontakty międzynarodowe. Andrzej świetnie włada językami, co było jego dużym plusem. Reprezentował ministerstwo w kontaktach europejskich, ale był też odpowiedzialny za informatyzację w resorcie. Był człowiekiem pracowitym, solidnym i sumiennym.

- Był budyniem malinowym, jak mówiła jedna z jego nauczycielek?

- Andrzej jest człowiekiem bardzo kulturalnym. Nie mylmy jednak kultury osobistej z pewną niechęcią pani magister wobec prezydenta.

- Jako przełożony nie bał się pan, że może zająć pana miejsca?

- Nie było perspektywy zmiany na tym stanowisku. Moja pozycja polityczna była bardzo silna. Natomiast uważałem, że Andrzej będzie potrzebny PiS i przekonałem go, żeby wstąpił w nasze szeregi. Widziałem potencjał, który zobaczyli w nim Polacy, stawiając krzyżyk przy jego nazwisku.

- To niesamowite, że w zasadzie w ciągu kilku miesięcy z człowieka w zasadzie nieznanego ogółowi, został prezydentem.

- To bardzo zdolny człowiek i byłem przekonany, że Jarosław Kaczyński na niego postawi.

- Czy Duda ma jakieś wady?

- Nie ma ludzi bez wad. To zadanie mediów, żeby je dostrzec u Andrzeja.

- To niech nam pan pomoże.

- Proszę nie liczyć na moją pomoc.

- Adam Michnik pisał jeszcze w styczniu, że Bronisław Komorowski musiałby pijany przejechać zakonnicę w ciąży, żeby nie został prezydentem. Tomasz Lis twierdził, że te wybory są w zasadzie rozstrzygnięte na korzyść urzędującego prezydenta. I co się stało?

- Najlepiej rzecz opisać powiedzeniem, że pycha kroczy przed upadkiem. Co do Adama Michnika, to okazało się, że jest marnym wizjonerem, żadnym prorokiem i nawet nie mógłby być wróżem.

Zobacz: Debata u Kukiza: Komorowski nie mówi "NIE"

- Może pan teraz załatwić swoje sprawy, bo bardzo go pan nie lubi...

- Kiedy byłem młodym człowiekiem i słuchałem Radia Wolna Europa czy BBC, był on dla mnie autorytetem. Teraz widzę w nim bardziej cwaniaka niż człowieka, którego można szanować. To, co robił w propagandowej nagonce w "Gazecie Wyborczej" czy to, jak się zachował w aferze Rywina, sprawia, że mam o nim złe zdanie. Zwłaszcza w zderzeniu z wyobrażeniem na jego temat, jakie kiedyś miałem.

- "Gazeta Wyborcza" odchodzi w przeszłość...

- Myślę, że ten jad pychy ukąsił pana Komorowskiego. Adam Michnik zaczadził Komorowskiego, który uwierzył, że rzeczywiście tylko przejechanie zakonnicy może pozbawić go reelekcji.

- Mamy nowe media, mamy Internet. Tam nie ma cenzury. Tam są młodzi ludzie, którzy w ponad 60 proc. zagłosowali na Andrzeja Dudę. Dlaczego tak się stało?

- To wiele mówi o mediach tradycyjnych. Te media manipulowały, a Internet jest sferą wolności. Jeżeli młodzi ludzie tylko chcą, mogą wyrobić sobie poglądy na każdy temat. Również na temat Adama Michnika czy Zbigniewa Ziobry. To wielka siła Internetu i sztab Komorowskiego nie docenił tej siły. Cały establishment myślał, że da się zaczadzić cały naród TVN i innymi Lisami.

- Dużo pana znajomych po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta pakuje się i wyjeżdża z Polski?

- Wielu moich znajomych trzymało kciuki za Andrzeja.

- Skąd ten strach? Rozpalicie teraz stosy? Polska tak diametralnie zmieni się na gorsze? Czy zniszczy pan Polskę? Bo Ziobry też się boją.

- Mogę uspokoić ludzi, że nikt nie będzie nikogo nachodził, tak jak służby naszły twórcę portalu Antykomor.pl, bo napisał coś nieuprzejmego na temat urzędującego prezydenta. Andrzej Duda na pewno się nie obrazi, nawet jeśli będzie krytykowany. Będzie normalność, ale oznacza też to, że bandyci trafią do więzienia.

- Ale co się zmieni?

- Zmieni się klimat sceny politycznej, który, mam nadzieję, da szansę na przełom w jesiennych wyborach parlamentarnych.

- Wie pan, że Andrzeja Dudę wybrano także dlatego, że schowano i Kaczyńskiego, i Macierewicza. Po wygranej nie podziękował prezesowi ani nikomu z jego otoczenia. Kaczyński ma bardzo duży negatywny elektorat i bardzo trudno mu będzie wygrać jesienią. Wie pan o tym?

- Jestem przekonany, że Jarosław Kaczyński może zwyciężyć. Jest bardzo doświadczonym politykiem. A sondaże w czasie, kiedy się jednoczyliśmy, pokazywały, że PiS mógł mieć zdolność do samodzielnego rządzenia. Z prezydentem może to być jeszcze bardziej możliwe.

- Nie byłoby lepiej dla PiS, gdyby Jarosław Kaczyński sterował z tylnego siedzenia, a na szefa partii wystawić kogoś takiego jak Beata Szydło?

- Jarosław Kaczyński jest siłą sprawczą na prawicy, która...

- Którą się straszy...

- ...która poprzez swoje doświadczenie doprowadziła do zwycięstwa Andrzeja Dudy. Sprawił, że oczyścił przedpole i na prawicy był tylko jeden kandydat na prezydenta.

- Pan wie tak samo jak ja, że doprowadził do zwycięstwa, nie pokazując się w trakcie kampanii.

- Bez przesady. Jeździł po Polsce, spotykał się. Nie było go na wieczorze wyborczym, ale to wyraz szacunku do tego, co mówił Andrzej Duda, który podkreślał, że będzie prezydentem ponadpartyjnym.

-Może pora na młodych?

- Młodość trzeba łączyć z doświadczeniem. Andrzej Duda jako młody ponadpartyjny prezydent będzie miał też dobre relacje z doświadczonym Jarosławem Kaczyński. Łączy ich wspólny system wartości, który sprawił, że Andrzej znalazł się w PiS.

- Co będzie dalej z Pawłem Kukizem?

- Życzę mu sukcesów, bo on chce zmiany. Robi wrażenie człowieka, który wie, czego chce. Ma pewną wizję Polski.

- Ta wizja jest zbieżna z pańską?

- W wielu punktach tak. To człowiek, który myśli i przyjmuje argumenty i jeśli obóz prawicy uzyska zdolność do samodzielnego rządzenia, a Paweł Kukiz ze swoim ugrupowaniem zyska 15-20 proc., to być może uda nam się zdobyć większość konstytucyjną, która pozwoli naprawdę przewietrzyć ten kraj.