- To kolejna prymitywna zaczepka pod adresem Jarosława Kaczyńskiego - stwierdził Marek Suski (59 l.). - Smutne, że te opinie niepo-parte żadnymi dowodami, żadnym konkretem padają z ust prezydenta miasta. Ten pan zapomniał, że od pewnego czasu nie pełni roli pierwszego geja RP, tylko jest urzędnikiem państwowym - dodaje Suski.
Opinia o obłudnych politykach gejach padła w programie "Skandaliści" w "Polsat News". Biedroń zarzucił prawicy, że jest dwulicowa i twierdził nawet, że w środowiskach konserwatywnych jest wielu ukrywających się homoseksualistów. - Wszystko byłoby OK, gdyby oni zajęli się głaskaniem kota i nie wtrącali się w życie innych, ale niestety, głaszcząc kota, zaglądają pod kołdrę innych i próbują tam majstrować - powiedział. O polityku lubiącym koty Biedroń mówił co najmniej dwukrotnie. Cała Polska wie o miłości Kaczyńskiego do mruczków, więc wielu widzów mogło zrozumieć, że Biedroń wskazał na prezesa PiS. Tym bardziej że w programie wielokrotnie mówił o szefie partii rządzącej. O tym, że jest tchórzem i chowa się za plecami prezydenta i premier. Informacja o pomówieniu Kaczyńskiego pojawiła się na wielu portalach w internecie. Sporo osób krytykowało Biedronia. - Sugerowanie komuś orientacji seksualnej w debacie publicznej jako narzędzie politycznej walki jest wstrętne. Biedroń zachował się niegodnie - ocenił Sławomir Potapowicz (44 l.), zastępca sekretarza generalnego Nowoczesnej. - Coming outy robi się we własnym imieniu, a nie za kogoś. Słabe, nieładne i nieetyczne Pana zachowanie wobec JK - napisał Marek Migalski (48 l.), były polityk PiS.
Zobacz: - To może doprowadzić do śmierci o. Rydzka. Burza po publikacji Wprost