Ciało kobiety leżało na łóżku, a obok wisiał mężczyzna. Najprawdopodobniej doszło do tzw. samobójstwa rozszerzonego. Para osierociła 4,5-letnią córeczkę Julię. Dramat rozegrał się w jednym z mieszkań czynszowych w Dusznikach-Zdroju w poniedziałek 2 lutego. – 30-letnia kobieta została uduszona. Na ciele nie miała żadnych innych obrażeń. Z kolei 37-letni mężczyzna zmarł w wyniku powieszenia. Nic nie wskazuje na to, by w jego śmierć zamieszane były osoby trzecie – powiedziała w rozmowie z Faktem Anna Gałkowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Kłodzku.
Tadeusz O. chorował na schizofrenię. Kiedy brał leki, wszystko było w porządku. Za to kiedy przerywał terapię, zaczynało się piekło: – Wtedy z mieszkania często dobiegały krzyki. Robił Gosi awantury o to, że wychodzi do pracy w pobliskim hotelu. Kiedy zamykała się w mieszkaniu i bała się go wpuścić, chciał wyważać drzwi. Wtedy też Gosia oddawała Julkę do siostry – powiedziała sąsiadka w rozmowie z Fatem.
Teraz należy przebadać ciała ofiar, ich ubrania i niektóre przedmioty z domu pod kątem DNA. Wyniki poznamy za kilka tygodni.
Zobacz: Szczecinek. Karolina skoczyła z piątego piętra. Wzywała pomoc, policja jej nie pomogła