Egipcjanie starli ślady z ciała Magdaleny Żuk? Tak twierdzi Rutkowski

W piątek we wrocławskim zakładzie medycyny sądowej zbadano ciało Magdaleny Żuk, Polki, która tragicznie zmarła w Egipcie. Na wyniki trzeba poczekać kilka tygodni. Wtedy dowiemy się, co wydarzyło się w Afryce. Ale czy badanie odpowie na wszelkie wątpliwości? Ciągle nie wiemy, czy Magda była pod wpływem jakichś narkotyków. Sekcja ma też sprawdzić, czy została zgwałcona.

Zdaniem znanego detektywa zwłoki mogły zostać dokładnie umyte środkami chemicznymi przez Egipcjan i do tego zabalsamowane. - W wyniku czego mogło dojść do neutralizacji śladów i uniemożliwienia przeprowadzenia w prawidłowy sposób sekcji zwłok, co pozwoliłoby zatuszować całą sprawę - mówi nam Rutkowski.

Ile w tym prawdy? Na razie tego nie wiadomo, ponieważ lekarze, którzy badali ciało Magdy, nie informują o wynikach sekcji. - Nie spekulujemy na ten temat - ucina Violetta Niziołek, rzeczniczka prasowa jeleniogórskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie Magdy.

Przypomnijmy, że Magda w tajemniczych okolicznościach zmarła w Egipcie pod koniec kwietnia. Dziewczyna od samego początku pobytu w kurorcie Marsa Alam dziwnie się zachowywała. Była m.in. agresywna. Ostatecznie trafiła do szpitala w Port Ghalib w fatalnym stanie, na nagraniach monitoringu wyraźnie widać, że była przerażona. Chciała uciec z placówki. Personel zdecydował się przywiązać ją do łóżka. Magda wyswobodziła się jednak z pęt i wyskoczyła przez okno.

Wciąż nie wiadomo, dlaczego dziewczyna zachowywała się w ten sposób. Najczęściej słyszy się o tym, że stan Magdy był spowodowany problemami psychicznymi.

- Magda najpewniej przeszła skrajne załamanie nerwowe. Ale możliwe, że zostało czymś spowodowane. Czym? Tego właśnie chcemy się dowiedzieć - dodaje Rutkowski.

Zobacz: SEKCJA ZWŁOK Magdaleny Żuk ZAKOŃCZONA. Prokuratura wydała oświadczenie