Jakie to wspaniałe opowieści, jacy to byli bohaterowie – polska polityka historyczna na Festiwalu NNW

2016-09-30 14:18

Dużym zainteresowaniem w kolejnym dniu Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci cieszył się panel dotyczący polskiej polityki historycznej, na który zaproszono min. Jana Dziedziczaka z MSZ, Juliana Kulskiego, żołnierza AK (USA), Terry Tegnazian, wydawcę (USA), min. Wojciecha Kolarskiego z Kancelarii Prezydenta RP, Tomasza Magierskiego, reżysera „303" dokumentu pokazywanego na festiwalu i Tomasza Łysiaka, pisarza i scenarzystę.

Panel prowadził Maciej Chmiel, który na początku powiedział, że prezentowany przed chwilą film „303" obudził w nim tęsknotę za wielkim filmem historycznym. Minister Dziedziczak stwierdził, że każdy poważny kraj prowadzi politykę i dyplomację historyczną. „To bardzo ważne narzędzie, które łączy nas we wspólnotę. Zawdzięczamy coś tym, którzy byli przed nami i musimy oddać coś tym, którzy przyjdą po nas. Po wielu latach pedagogiki wstydu, staramy się spojrzeć na historię obiektywnie i mówić o niej prawdę. Jesteśmy i tak w dobrej sytuacji, że bo nasza historia jest wspaniała. Ale kiedy obejmowaliśmy rządy i zrobiliśmy badania, to 19 procent zawodowych żołnierzy powiedziało, że nie ryzykowałoby życia dla Polski! Więc mieliśmy i mamy sporo do nadrobienia". Jan Dziedziczak dodał jeszcze, że skończyły się czasy klasycznej dyplomacji i teraz trzeba oddziaływać na całe społeczeństwa, nie tylko
na zamknięty krąg dyplomatów danego kraju. Zgodził się z nim w całej rozciągłości Julian Kulski, który stwierdził, że od trzydziestu paru lat wydaje książki i filmy właśnie dlatego, że polscy politycy nic nie robili.

„Terry Tegnazian, która nie jest Polką, zrobiła więcej dla Polski niż cała nasza dyplomacja przez kilkadziesiąt lat. Cieszę się, że wybraliście państwo nowy rząd, bo był bardzo potrzebny" – zakończył. Przywołana Terry Tegnazian ze śmiechem powiedziała, że jest jedyną osobą tutaj, która nie jest Polką, więc trochę się zastanawia, co robi w tym doborowym towarzystwie.

„W mojej rodzinie mężczyźni walczyli podczas II wojny światowej, ale o udziale Polaków w ogóle nie słyszałam. Chciałam napisać powieść o bitwie o Anglię i nagle dowiedziałam się, że byli jacyś polscy lotnicy, którzy brali w niej udział. Zaczęłam czytać o polskim ruchu oporu, o Karskim, Korbońskim, i pomyślałam, jakie to wspaniałe opowieści, jacy to byli bohaterowie".

Terry przyjechała do Polski w 2005 roku zbierać materiały do książki, a ponieważ nie znała języka, poprosiła w hotelu o tłumacza i zaznaczyła, że chodzi jej o pomoc przy historii cichociemnych. Tłumaczka przyszła z książkami o nich i z miejsca zaczęła dziękować zdziwionej Terry. „Powiedziała mi, że nic o cichociemnych nie wiedziała, że nikt z jej rodziny nie był w AK, i że o historii wiedzieli tylko tyle, ile powiedziano im w szkole. Wtedy po raz pierwszy spotkałam się z siłą komunistycznej propagandy". Tegnazian dodała, że polska historia jest wspaniała, a mówi to absolutnie obiektywnie, bo nie jest ani Polką, ani katoliczką, ani Żydówką. Minister Kolarski przypomniał, że 1 sierpnia jest teraz w kraju wydarzeniem, prawdziwym świętem polskiej wolności, a jeszcze 20 lat temu tak nie było. „To pokazuje, że polityka historyczna to nie tylko przeszłość, to czerpanie z przeszłości, aby mierzyć się z przyszłością.

Prezydent ma teraz jedną linię polityki historycznej – oddanie czci tym, którzy służyli wolnej Polsce". Prowadzący Maciej Chmiel powiedział, że na youtubie bardzo popularny jest 90-sekundowy film o Warszawie „Jest takie miasto, które zatrzymuje się na minutę". Czasem więc wystarczy naprawdę niewiele, by opowiedzieć światu o jakiejś historii. Z kolei Tomasz Magierski, autor dokumentu o Dywizjonie 303, mieszka od lat poza Polską, robi swoje filmy bez wsparcia żadnych instytucji. „Zależy mi na polskich historiach, bo wiem, że nikt o nich nie opowie. Pokazywałem „303" Brytyjczykom w Londynie dwa tygodnie temu, bardzo im się film podobał, ale okazało się, że oni rzeczywiście nic nie wiedzą, ani tego, że Polacy walczyli we wrześniu 1939 roku, ani tego, że zaatakowali nas Rosjanie, i że Polacy walczyli w Wielkiej Brytanii". Niezwykle emocjonalne było na koniec wystąpienie Tomasza Łysiaka, pisarza i publicysty, jednego ze scenarzystów „Smoleńska", który powiedział, iż ma poczucie, że polityka historyczna to jest zobowiązanie, które jesteśmy winni przeszłym pokoleniom. „Nie wystarczy tylko dziękować, trzeba zakasać rękawy i coś robić. Miłości, domy, rodziny zostały poświęcone przez naszych przodków, żebyśmy my żyli w wolnej Polsce. Wielu zginęło marząc o tym, aby Polska była wolna. Historia to nie tylko fakty, ale i dzieje ducha. Nasza misja to opowiadanie o tym duchu. Ale jesteśmy też zobowiązani do jeszcze jednej rzeczy – jesteśmy wyspą wartości wobec Europy i całego świata. Mieliśmy do czynienia z dwoma totalitaryzmami, co jest naszym gorzkim doświadczeniem, dlatego musimy opowiedzieć innym narodom, czym był i jest komunizm.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki