Maciej Zientarski zamiast w więzieniu, siedzi z kolegami! Jest "zbyt chory"

2014-07-24 4:00

Sąd skazał go na dwa lata więzienia. Jednak Maciej Zientarski (45 l.), który w 2008 r. rozbił ferrari i przyczynił się do śmierci naszego redakcyjnego kolegi Jarosława Zabiegi (†30 l.), nie trafił wcale za kraty. Okazało się, że jest na to "zbyt chory". Słabe zdrowie nie przeszkadza mu za to buszować w nadmorskich kurortach.

Nasi reporterzy spotkali Zientarskiego na deptaku w Sopocie. Z zainteresowaniem przyglądał się szkodom spowodowanym przez szaleńca, który dwa dni wcześniej rozjechał tu 23 osoby. Potem przeszedł się po molo i orzeźwił chłodnym napojem w jednej z knajpek. Jego twarz co chwila rozpromieniał uśmiech. Z radością delektował się słońcem i wdychał morską bryzę. Towarzyszyła mu grupka znajomych.

Nie ma się co dziwić świetnemu humorowi Macieja Zientarskiego. Przecież zamiast przechadzać się po Sopocie, były dziennikarz motoryzacyjny mógł zwiedzać... więzienny spacerniak. Za spowodowanie wypadku, w którym zginął Jarosław Zabiega, został w ubiegłym roku skazany na dwa lata więzienia.

Zientarski złożył jednak wniosek o odroczenie kary ze względu na zły stan zdrowia. Z tego samego powodu zresztą jego proces ciągnął się latami. Sprawca wypadku nie przychodził na rozprawy, bo słabo się czuł.

- W marcu tego roku sąd uznał, że jeszcze przez rok skazany pozostanie na wolności - informuje prokurator Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej dla Warszawy-Mokotowa.

Wiosną przyszłego roku odbędzie się kolejna rozprawa, na której sędzia zdecyduje, czy były dziennikarz pójdzie siedzieć, czy ze względu na zdrowie trzeba mu znów odroczyć karę.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki