Zdawać by się mogło, że dla Mariusza N. nie ma okoliczności łagodzących. 35-letni mieszkaniec Otwocka w grudniu 2013 roku, pędząc przez miejscowość Czarnówka, zjechał na lewy pas i potrącił 13-letniego Patryka, który wracał poboczem ze szkoły. Chłopiec skonał na oczach 16-letniej siostry, a zwyrodnialec docisnął pedał gazu i uciekł. Miesiąc później francuscy żandarmi aresztowali go w alpejskim kurorcie.
Mariusz N. przyznał się do spowodowania wypadku, ale do końca twierdził, że to nie jego wina. - Niemal każdy krok oskarżonego świadczył o jego wyrachowanym działaniu. Wykazał się brakiem uczuć i empatii, jest skrajnym egoistą, dlatego żądam dla niego najwyższej kary, czyli 12 lat więzienia - mówił prokurator Andrzej Jaczewski. Sąd nie podzielił tego stanowiska. - Uznaję oskarżonego winnym i skazuję na 8 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów - odczytał wyrok sędzia Konrad Bronowski. Taki wymiar kary tłumaczył nieumyślnością naruszenia przepisów przez oskarżonego. Umyślna była jedynie ucieczka z miejsca wypadku. - Nie ma dowodów na to, że Mariusz N. prowadząc samochód, mógł być na przykład nietrzeźwy - mówił sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny i rodzina zapewne się od niego odwoła. - Powinien dostać 12 lat. Nie wiem, czym się sąd kierował. Ile osób musi zabić jeden człowiek, żeby dostać maksymalny wymiar kary? - pytał Adam N., ojciec Patryka, nawiązując do przeszłości Mariusza N., który w 2002 roku śmiertelnie potrącił człowieka i uciekł. - Przez pół roku procesu nie widziałam, by chociaż raz okazał skruchę. Nawet dzisiaj, jak sąd odczytywał wyrok. Dla mnie to jest człowiek bez twarzy, pusty - dodała matka chłopca Adriana N.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Warszawa: Rodzice Patryka chcą 600 tys. zł od zabójcy syna