Morderca na wolności? "Jak Wampir tu wróci, wykopię sobie grób" [ZDJĘCIA[

2017-06-19 4:00

Dziś Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecyduje, czy seryjny morderca Leszek Pękalski (51 l.) jeszcze w tym roku wyjdzie na wolność. Jeśli tak się stanie, to "Wampir" po wyjściu z celi wróci do domu swojego wujka Edwarda (71 l.) w Osiekach na Pomorzu. Jego krewny jest tym przerażony.

Osieki (woj. pomorskie) to mała wioska w okolicach Bytowa. Wszyscy mieszkańcy znają mroczną tajemnicę tego miejsca. Tu, w małym ceglanym domu mieszkał seryjny morderca, znany jako "Wampir z Bytowa". 26 czerwca 1991 roku Leszek Pękalski zgwałcił i zamordował w pobliskim lesie 17-letnią Sylwię Rudnik. Dwa tygodnie później pobił i zgwałcił na polu swoją sąsiadkę Bernadetę B. (66 l.). Pękalskiego zatrzymano, gdy kobieta zgłosiła sprawę na policję. W listopadzie 1992 roku "Wampir z Bytowa" został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za gwałt na 66-latce. Wtedy śledczy powiązali tę sprawę ze śmiercią Sylwii Rudnik i zatrzymali Pękalskiego w domu, w którym mieszkał ze swoim wujem.

- Leszek był biednym i niechcianym dzieckiem. Ojciec go nie uznał, matka zmarła. Tułał się po domach dziecka, a czasem mieszkał w lasach. Lubił podróżować. Pracował też w różnych zakładach w całym kraju. Miał u mnie swój pokój, gdzie trzymał damskie ubrania, które przywoził z każdego wyjazdu. Pytałem: "Po co ci to, chłopie?" Odpowiadał, że znalazł. W końcu go zabrali, zimą 1992 roku - wspomina Edward Pękalski (71 l.).

Po zatrzymaniu przez policję "Wampir" przyznał się do prawie 70 zabójstw, których dokonał od 1982 roku. Jeździł ze śledczymi po całym kraju i ze szczegółami pokazywał, jak mordował kobiety. Później przed sądem Pękalski odwołał zeznania. Udało mu się udowodnić jedynie zabójstwo Sylwii Rudnik, za które został skazany w 1996 roku na karę 25 lat więzienia. Był to wtedy najwyższy możliwy wyrok.

"Wampir" może wyjść na wolność już 11 grudnia. Wtedy będzie mógł wrócić do rodzinnych Osiek.

- Gdy Leszka zabrała policja, wszystko zostawiłem w jego pokoju, tak jak stało. Nic nie ruszyłem. Gdy wyjdzie na wolność i stanie w progu mojego domu, wyjdę na ogródek i wykopię sobie grób. Szkoda będzie fatygować grabarza. "Wampir" nas wszystkich pozabija - mówi pan Edward.

ZOBACZ: Makabryczne odkrycie w Kaliszu. Zmumifikowane zwłoki w szczelinie bloku mieszkalnego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki