Częstochowa. York popełnił samobójstwo czy zabiła go pani Marta?

2015-11-27 9:29

Podobno ją ugryzł, więc wyrzuciła swego yorka o imieniu Brutus z balkonu mieszkania na trzecim piętrze. Tak twierdzi prokurator. Ale Marta G. (24 l.) z Częstochowy nie przyznaje się do zbrodni. Sąd zamierza powołać biegłego z zakresu psychologii zwierząt i dowiedzieć się, czy Brutus był zdolny do samobójstwa.

Tego dnia do mieszkania przy ul. POW w Częstochowie policja przyjeżdżała dwukrotnie. Najpierw wezwała ją pijana w sztok Marta G., by poskarżyć się na swego yorka Brutusa, który miał ją ugryźć. Kilka godzin później mundurowych ściągnął partner kobiety. Zeznał, że jego konkubina rzuciła psem o ścianę ze złości, po czym wyrzuciła go z balkonu na trzecim piętrze. York nie przeżył upadku na chodnik.

Po wytrzeźwieniu Marta G. usłyszała zarzut zabójstwa zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi nawet kara bezwzględnego więzienia. Kobieta nie przyznała się do winy. Twierdziła, że pies sam spadł z balkonu. Tę wersję potwierdził w sądzie jej partner, który odwołał wcześniejsze zeznania. Ale prokurator nie uwierzy w samobójstwo psa. Dlatego śmiercią Brutusa zajmie się teraz biegły z zakresu psychologii zwierząt. Ma on wyjaśnić, czy yorki to psy o skłonnościach samobójczych i czy Brutus byłby zdolny do samobójczego skoku z III piętra.

Zobacz: Psia kupa na twarzy dziecka. Mocna kampania: To nie jest czekolada

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki