Warszawa. Dzieci kończą lekcje po nocach

2015-10-23 4:00

Warszawa pobiła w tym roku swoisty rekord - w jednej szkole trzeba było zorganizować aż 19 klas pierwszych! Tym rekordzistą jest podstawówka przy ul. Topolowej na Białołęce. W blisko 70 innych szkołach w stolicy maluchy kończą zajęcia o godz. 17 albo nawet później.

Na wniosek szefa opozycyjnego klubu w Radzie Warszawy Jarosława Krajewskiego z PiS władze miasta ujawniły, jak ostatecznie wygląda organizacja zajęć dla pierwszych klas. W trzech podstawówkach zaczynają się już o godz. 7. W ponad 50 placówkach dzieci kończą lekcje dopiero przed godz. 17, a w 19 kolejnych - nawet o 17.30. - Z tego bilansu wyłania się zatrważający obraz, że nawet najmłodsze dzieci uczą się do zmroku. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby do pierwszych klas poszły wszystkie uprawnione maluchy. Spora część dzieci uzyskała przecież od psychologa odroczenie obowiązku szkolnego - komentuje radny Krajewski.

Po godz. 17 dzieci kończą lekcje m.in. w szkole przy Suwalskiej na Targówku, przy Brechta na Pradze czy Gubinowskiej w Wilanowie. Najgorzej jest na Białołęce. W tej dzielnicy 8 na 10 szkół pracuje na zmiany. Na Topolowej utworzono klasy pierwsze od A do T! - Początkowo, gdy usłyszałam, że syn będzie chodzić do klasy z literką T, byłam przerażona - przyznaje Katarzyna Jabłońska (34 l.), mama pierwszoklasisty Kamila. - Ale organizacja w tej szkole jest naprawdę świetna. W świetlicy nie ma tłumu. Nie czuje się tego natłoku uczniów - ocenia. Jednak nie wszyscy rodzice po blisko dwóch miesiącach od rozpoczęcia roku szkolnego mają tak pozytywne refleksje. - Mój syn, niestety, wychodzi z tych popołudniowych zajęć zmęczony i śpiący. Wolałabym, by zaczynał rano i kończył koło 13. To jest już normalna nauka, a dzieci są do tego nieprzystosowane i wracają za późno! Gdybym wiedziała, że to tak będzie, postarałabym się odroczenie i syn poszedłby do szkoły rok później - mówi nam Anita Trzaska (42 l.), mama sześcioletniego Borysa.

Władze stolicy i dyrektorzy szkół przyznają, że sytuacja jest daleka od ideału. - Ale co by było, gdybyśmy od kilku lat intensywnie nie inwestowali w rozbudowę szkół? - odpowiada pytaniem rzecznik Ratusza Agnieszka Kłąb. - I dzielnice, i dyrektorzy szkół zrobili wszystko, by dzieci uczyły się w możliwie jak najlepszych warunkach, lecz pewnych niedogodności nie udało się uniknąć.

Zobacz: Kiedy otworzą most Łazienkowski?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki