Ołownik, warmińsko-mazurskie:Zadźgała swoje dziecko i rzuciła psom na pożarcie

2009-02-27 3:00

Bestia w ludzkiej skórze! Tylko tak można nazwać kobietę, która po porodzie morduje swoje bezbronne maleństwo. Krystyna G. (28 l.) z Ołownika (woj. warmińsko-mazurskie) urodziła synka koło domu, po czym zadźgała go serią ciosów nożem.

Zmasakrowane zwłoki wyrzuciła przy drodze, na pastwę wygłodniałych bezpańskich psów. Dzieciobójczyni trafiła do szpitala, a jej mąż idzie w zaparte, że nie miał pojęcia o upiornych zamiarach żony.

Przeczytaj koniecznie: Nowy Sącz: Ojciec zadźgał nożem 3-latkę

To makabra, od której włos się jeży na głowie. Zmasakrowane, ociekające krwią zwłoki niemowlęcia, wokół których krążyły wioskowe psy, znalazł sąsiad zwyrodniałej matki.

- Szedłem rano do nich z wizytą. Na drodze zobaczyłem kałużę krwi. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na środku drogi leżało zmasakrowane ciałko dzieciątka - opowiada roztrzęsiony Kazimierz Tomasik (60 l.).

Kiedy o wstrząsającym znalezisku opowiedział Krystynie G., kobieta udała, że nie wie, o co chodzi. Jej mąż Sławomir (32 l.) szybko dodał, że to na pewno nie ich dziecko leży wyciągnięte przez psy na drogę. Nawet sam wezwał policję.

Patrz też: Kozia Górka: Przemytnik chciał rozjechać rodzinę, zginął na miejscu

Przerażająca prawda zaczęła wychodzić na jaw. Krystyna G. bladym świtem wyszła z domu. W ręku trzymała brudny kubeł. Podeszła do drzewa, po czym urodziła swoje dziecko. Nie dała synkowi żadnych szans. Ostrym nożem zaszlachtowała cichutko kwilące dzieciątko. Aż 19 ciosów spadło na wątłe ciałko noworodka. Dzieciobójczyni przeszła na drugą stronę drogi i opróżniła kubeł. Zadźganego chłopczyka wyrzuciła jak śmieci. Potem wróciła do domu. Ociekające krwią ciałko biednej dzieciny psy wywlokły na drogę i zatopiły w nim swoje kły...


Sławomir G. zarzeka się, że nie namawiał żony do zabicia dziecka ani nie uczestniczył w tej strasznej zbrodni. Kiedy o tym opowiada, oczy latają mu na wszystkie strony.

- Nie wiem, jak to się stało. Nie wierzę, że ona to zrobiła - mówi.

- Przed świtem głaskałem żonę po brzuszku. To nasze szóste dziecko, ale bardzo czekaliśmy na nie - zapewnia.

Krystyna G. trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego.

- To bydlę nie matka! - mówi ze wstrętem Kazimierz Tomasik, sąsiad. - Ja bym taką na środku wioski za nogi powiesił - dodaje.

Prokuratura postawiła Krystynie G. zarzut dzieciobójstwa. Od wyników obserwacji psychiatrycznej zależy, jak potoczą się losy dzieciobójczyni.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki