Orbán polityk sprzyja PO. Orbán pisarz - Kaczyńskim

2010-04-10 3:00

Amator hazardu i piłki nożnej. Gorliwy katolik i patriota. Ale przede wszystkim jeden z najważniejszych polityków na Węgrzech po 1989 r. i – za chwilę... premier tego kraju. Wiktor Orbán – niezmordowany, pewny siebie. W wolnych chwilach pisarz polityczny.

Jednak w jego ostatniej książce "Ojczyzna jest jedna" na próżno szukać bieżącego programu politycznego. To raczej wizja przyszłych Węgier, a zarazem krytyka dogmatu o omnipotencji rynku oraz pamflet na rządzących dziś socjalistów. Zresztą dla Orbána podział na socjalistów i komunistów nie istnieje (patrz wywiad u góry). Razem tworzą oni nową węgierską arystokrację, która świetnie urządziła się w kapitalistycznym świecie. To nadal materialiści, ale już nie dialektyczni, lecz skrajnie praktyczni. Dzisiejsze Węgry to kraj, którego fundamentem jest żądza pieniądza.

Przeczytaj koniecznie: Viktor Orbán: Nie muszę walczyć z Jerzym Buzkiem

Co Orbán proponuje w zamian? Koncepcję silnych Węgier. Posługuje się przy tym dość ogólną kategorią Nowej Polityki, polityki, która opierałaby się na zasadach wzajemnej odpowiedzialności i szacunku. Były i przyszły premier Węgier odwołuje się też do ideałów rewolucji węgierskiej z 1956 r., a czasem przytacza wypowiedzi bliskich mu ideowo chadeckich polityków zachodnich, jak Edmund Stoiber czy Nicolas Sarkozy. Wszystko po to, aby zdyskredytować politykę obecnego rządu.

Orbán wyjaśnia, że jeśli zasady wolnego rynku stosować nie tylko do gospodarki, ale - jak paradoksalnie chcą socjaliści - uniwersalnie, np. do organizacji społeczeństwa, polityka jako taka staje się zbędna, traci rację bytu. "Kraj nie jest spółką prawa handlowego, tylko wspólnotą" - podkreśla autor - a zadaniem polityki jest budować tę wspólnotę - "silną życiowo" w miejsce "efektywnej pod względem kosztów". Choć wywód Orbána jest w dużej mierze idealistyczny, abstrakcyjny, łatwo odnaleźć tu polityczne konkrety: niechęć do sprzedaży majątku państwowego, sceptyczne nastawienie wobec Unii Europejskiej, przywiązanie do tradycyjnych wartości - religii, narodu, rodziny. Dlatego wbrew temu, co mówi w wywiadzie dla "SE", zwycięstwa w polskich wyborach życzyłby raczej braciom Kaczyńskim niż PO.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki