Szewach Weiss

i

Autor: Cezary Pecold

Prof. Szewach Weiss: Pomnik Sprawiedliwych obok Muzeum Żydów

2013-04-18 4:00

W 70. rocznicę wybuchu powstania w warszawskim getcie

"Super Express": - Associated Press, opisując Muzeum Historii Żydów Polskich, które zostanie otwarte w najbliższy weekend, skupia się na tym, że ma ono pokazać Polakom, ile krzywd wyrządzili Żydom. Chciałby pan, żeby tylko tak postrzegano tę instytucję?

Prof. Szewach Weiss: - Absolutnie nie. Nasza wspólna historia to nie tylko dramat Holocaustu i II wojny światowej. To także kilka wieków zgodnej koegzystencji dwóch narodów na jednym obszarze. Wydawałoby się, że narody o dwóch różnych kulturach i religiach nie mogą żyć w zgodzie. Jednak przykład Polski pokazuje, że było to możliwe. Oczywiście, nie zawsze relacje Polaków i Żydów były sielanką, ale na pewno przez wieki nie było między nami wrogości.

- W zamyśle muzeum ma pokazywać właśnie całą złożoność egzystencji Żydów na ziemiach polskich. Wpłynie to nie tylko na świadomość Polaków, lecz także samych Żydów?

- Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Są Żydzi, którzy mówią, że Polska jest cmentarzem narodu żydowskiego. Ja chciałbym jednak, aby to muzeum pokazało wszystkim, którzy interesują się historią naszego narodu, że ziemie polskie to nie tylko mogiły, lecz także miejsce, w którym nasi przodkowie mogli swobodnie się rozwijać. Zresztą jeśli spojrzy się na najwybitniejszych Żydów - twórców państwa Izrael, wybitnych noblistów czy twórców Hollywood, to wyraźnie widać, że żadna inna diaspora żydowska mieszkająca w jakimkolwiek innym państwie nie tworzyła tak dużej i istotnej grupy jak Żydzi pochodzący z Polski. To wspaniała tradycja, która zostanie pokazana w tym muzeum.

- Opowieści o Holocauście nie da jednak się uniknąć. Na tle innych muzeów na świecie, które skupiają się przede wszystkim za Zagładzie, nie będzie to potraktowane jak herezja?

- Holocaust jest bardzo istotnym elementem dziejów europejskich Żydów. Niemal skończył egzystencję narodu żydowskiego na ziemiach polskich

i z tego względu jest on istotną częścią historii. Musimy jednak pamiętać, że Żydzi obecni byli w Polsce od XI w. Już w 1264 r. książę polski nadał im liczne przywileje w statucie kaliskim. Na tle Europy był to wyjątkowy dokument, potwierdzany przez kolejnych królów polskich. Gwarantował on prawa, których próżno było szukać w innych państwach. To fantastyczna sprawa, którą należy przypominać.

- Świat jednak pamięta głównie Holocaust, którego głównym teatrem była Polska.

- Niemcy zorganizowali go na ziemiach polskich, ponieważ tu mieszkała większość europejskich Żydów i tu najłatwiej było przeprowadzić eksterminację. W Polsce najwięcej było gmin żydowskich, synagog czy bibliotek. To tu kwitła kultura żydowska, bo Polska była gościnnym miejscem dla Żydów.

- Coraz częściej za Holocaust współodpowiedzialnością obarcza się jednak także Polaków.

- Architektami Holocaustu byli Niemcy i to ich chora idea zaczadziła jednostki w innych krajach. Zawsze przypominam, że to Polacy stworzyli jedyną w Europie organizację systematycznie pomagającą Żydom, których chcieli zgładzić Niemcy. To Żegocie udało się uratować tysiące żydowskich istnień. Władysław Bartoszewski czy Irena Sendlerowa to nasi bohaterowie, których my, Żydzi, darzymy ogromnym szacunkiem.

- W Polsce trwa debata, czy obok Muzeum Historii Żydów Polskich powinien powstać pomnik upamiętniający prawie 6400 Polaków, którym Instytut Yad Vashem przyznał tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. To dobry pomysł?

- Ta decyzja nie jest w mojej gestii. Uważam jednak, że ten pomnik powinien tam powstać. Sprawiedliwi zasługują na bardzo istotne miejsce w Muzeum Historii Żydów Polskich. To się im po prostu należy.

- Jutro będziemy obchodzić 70. rocznicę wybuchu powstania w warszawskim getcie. Czym ono jest dla pana?

- Wyrazem nieopisanego bohaterstwa. W momencie, kiedy Niemcy wywieźli z Warszawy większość Żydów, pozostali w getcie - bardzo młodzi ludzie - chwycili za broń, choć doskonale zdawali sobie sprawę, że nie mają szans na zwycięstwo. Chcieli po prostu umrzeć jako wolni ludzie.

- W tej straceńczej walce powstańcy z getta różnili się jakoś od powstańców warszawskich?

- Nie jestem historykiem, ale przy wielu podobieństwach tych dwóch powstań wydaje mi się, że była jedna zasadnicza różnica. Polacy wierzyli bowiem w to, że zwycięstwo jest możliwe. Po swojej stronie mieli tysiące mieszkańców Warszawy, a Sowieci po drugiej stronie Wisły mieli przyjść z pomocą. Powstańcy z getta to w najlepszym razie było jedynie kilkaset osób. Z góry skazanych na śmierć. Z punktu widzenia celów i szans były to dwa różne powstania. Choć powstanie w getcie to wydarzenie wspólne dla historii Polaków i Żydów i wierzę, że piątkowe obchody będą wielkim pojednaniem naszych narodów.

Prof. Szewach weiss

Były ambasador Izraela w Polsce