Sprawa księdza-pedofila Pawła K. sięga 2012 roku. To właśnie wtedy duchowny został przyłapany w jednym z pokoi hotelowych we Wrocławiu z 13-letnim uczniem. Funkcjonariusze szybko ustalili, że kapłan ma na sumienie również inne grzechy - w 2005 roku znaleziono u niego pornografię dziecięcą. Po dość sprawnym procesie ksiądz został skazany na 7 lat więzienia. Prokurator była pewna, że ksiądz jest winny. - Z premedytacją "oplatał" pokrzywdzonych chłopców. Najpierw zaprzyjaźniał się z nimi, uzależniał od siebie psychicznie. Czasem obsypywał prezentami. A potem seksualnie wykorzystywał - mówiła podczas jednej z rozpraw Joanna Czyniewska-Pawlik. Po blisko dwóch latach odsiatki, ksiądz zamierza jednak wyjść na wolność. Duchowny postanowił poprosić o ułaskawienie prezydenta Andrzeja Dudę.
W staraniach o ułaskawienie, księdza wspiera również proboszcz parafii, w której kiedyś pracował. Napisał on specjalny list, w którym zachwala swego dawnego współpracownika. Do pisma dotarli dziennikarze "Gazety Wrocławskiej". - Czytamy w nim, że ksiądz Paweł był bardzo dobrym kapłanem, który chętnie, rzetelnie i dokładnie udzielał się we wszystkich pracach duszpasterskich. Na dodatek pomagał i wspierał finansowo potrzebujących - opisuje kapłan.
Na razie nie wiadomo, czy prezydent Andrzej Duda podjął już decyzję w sprawie ułaskawienie kapłana.
Zobacz: Wypuścili pedofila z aresztu. Zgwałcił dziecko PONOWNIE. Wcześniej pogryzł dziewczynkę