Bohater zatrzymał tira śmierci. Pijany kierowca miał 2,9 promila i prowadził!

2014-07-08 4:10

Chociaż Waldemar Gronek (60 l.), zawodowy kierowca ciężarówki z Lulina w Wielkopolsce, zarzeka się, że nie zrobił nic nadzwyczajnego, to przecież uratował od pewnej śmierci wielu ludzi. Z narażeniem życia zatrzymał jadącego zygzakiem tira. Jego szofer był pijany w sztok.

Droga prowadząca z Puław do Żyrzyna (woj. lubelskie) jest wąska i ruchliwa. Właśnie tam pan Waldemar spostrzegł, że jadąca przed nim scania zatacza na jezdni esy-floresy. Najpierw próbował zdyscyplinować jej kierowcę przez CB-radio. Na próżno.

Zobacz koniecznie: TIR wjechał w ludzi na przejściu dla pieszych - DRASTYCZNE WIDEO

Wtedy ryzykując życie, wyprzedził tira, a potem zmniejszał powoli prędkość, aż zatrzymał się w poprzek jezdni. Doskoczył do Scanii. To, co zobaczył, przeraziło go nie na żarty: w szoferce walały się flaszki po wódce, a 53-letni kierowca ledwie trzymał się kierownicy. - Ten drań musiał pić w czasie jazdy - mówi Gronek.

- Miał w organizmie prawie 2,9 promila alkoholu - dodaje Marcin Koper z puławskiej policji. - Trafił do aresztu, grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki