Weekend majowy nad morzem czy w górach? Jeśli chodzi o finanse, nie ma to większego znaczenia, bo przed rosnącymi cenami jedzenia, hoteli i przede wszystkim paliw, nigdzie się nie schowamy. Niektórzy już przywykli, a inni wciąż nie mogą się dostosować do sytuacji pod dystrybutorami. Drożyzna dotyka zmotoryzowanych, a w efekcie także całą gospodarkę. Coraz droższy olej napędowy jest jednym z głównych czynników napędzających inflację, na której tracą nasze oszczędności. Czy jest szansa na poprawę?
Jeśli planujesz wyjazd na majówkowy weekend, musisz liczyć się z wysokimi cenami paliw. Jest to mało prawdopodobne, że spadną one w najbliższym czasie, czego najlepszym dowodem jest ciągle wysoka cena ropy i nasz polski złoty, który przestał już reagować na podwyżki stóp procentowych. Jakby tego było mało, z każdym ostatnim dniem słabnie w stosunku do dolara. Czy na mniejszych stacjach będzie taniej? Na to nie ma co liczyć. Już teraz detaliści zarabiają mniej niż kilka miesięcy temu, a zyskiem ze sprzedaży drogich paliw cieszą się rafinerie.
Tak kształtują się średnie ceny paliw w środę, 27 kwietnia
Jak zaoszczędzić wyjeżdżając na weekend majowy? Najtaniej zatankujemy na stacjach, które nie znajdują się przy uczęszczanej trasie. Placówki zlokalizowane przy autostradach i wylotówkach miewają najwyższe ceny paliw - i tak znajdzie się spora liczba kierowców, którzy na nich zatankują. Jeśli już jesteśmy w trasie, warto rozejrzeć się za stacjami, które wymagają zjechania z trasy. W mieście natomiast warto szukać stacji "marketowych", zlokalizowanych blisko wielkopowierzchniowych sklepów. Niejeden kierowca obawia się, że zatankuje tam niższej jakości paliwo, ale obawy te nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. Jakościowe wpadki należą do rzadkości i od dawna nie są notowane na przysklepowych stacjach. Różnica w cenie jest z kolei znaczna, bo może sięgać 15-25 gr na litrze, względem stacji wiodących marek.