Mężczyzna prowadził wóz z prędkością niemal 100 km na godzinę. Nagle puścił kierownicę i poszedł do... toalety. Autokarem natychmiast zarzuciło. Nie doszło do tragedii tylko dlatego, że drugi z kierowców szybko opanował pływający po jezdni pojazd.
Firma, do której należał autobus, natychmiast zawiesiła pracownika ze słabym pęcherzem..