Koniec procesu po katastrofie autobusu na moście Grota-Roweckiego

i

Autor: Marek Kudelski/SUPER EXPERSS Koniec procesu po katastrofie autobusu na moście Grota-Roweckiego

Prokuratura chce 12 lat więzienia

Wypadek autobusu miejskiego na S8. Wsiadł za kółko, bo kazał mu pracodawca?

2022-11-10 12:26

W środę, 9 listopada odbyła się ostatnia rozprawa w procesie kierowcy miejskiego autobusu, który w czerwcu 2020 roku spadł z wiaduktu na S8 w Warszawie. Oskarżony twierdzi, że tego dnia wsiadł "za kółko" pod naciskiem pracodawcy, zaś prokuratura domaga się kary 12 lat pozbawienia wolności. Wiemy, kiedy zapadnie decyzja sądu.

Wypadek autobusu miejskiego na S8

Do tego przerażającego zdarzenia doszło 25 czerwca 2020 roku. W południe autobus miejski linii 186 na moście Grota-Roweckiego w Warszawie przebija barierki i spada z wiaduktu na trasie S8. Z 40 osób podróżujących autobusem rannych zostaje 22, a jedna ginie na miejscu. Kierujący pojazdem Tomasz U. zostaje oskarżony za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Pierwsze badania po zdarzeniu wykazały, że zatrzymany znajduje się pod wpływem amfetaminy. Mała porcja narkotyków zostaje znaleziona w skrytce kabiny kierowcy.

Prokuratura chce 12 lat więzienia

W środę, 9 listopada odbyła się ostatnia rozprawa w procesie kierującego autobusem Tomasza U. Prokuratora chce dla zatrzymanego najsurowszej kary, jaką w tym przypadku jest 12 lat pozbawienia wolności i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto prokurator żąda orzeczenia obowiązku naprawienia szkody w wysokości ponad 1 mln 304 tys. na rzecz Arriva Bus Transport Polska Sp. z o.o. oraz 32 tys. 950 zł (kwota zniszczeń na drodze) na rzecz Skarbu Państwa.

Każdy z nas wsiadając do tramwaju czy autobusu nie zastanawia się, czy osoba siedząca za kierownicą tego pojazdu jest w ogóle zdolna, by wykonywać swoje obowiązki (...) i zapewnić bezpieczeństwo pasażerom - powiedziała prokurator. Taka sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna. - podkreśla oskarżyciel.

Wsiadł do autobusu pod naciskiem pracodawcy?

Obrońcy Tomasza U. zwracają natomiast uwagę na to, że przed wypadkiem nie był we właściwym stanie psychofizycznym, ściągnięto go z urlopu zdrowotnego i zmuszono do podjęcia kursu.  Pełnomocniczka mężczyzny, adwokat Ewa Waszkowiak także podkreśliła, że umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym to "zarzut chybiony".

Jedynym przewinieniem Tomasza U., który jako ojciec na tamtą chwilę dwójki dzieci, jako partner, jedyna osoba, która dba o swoją rodzinę, mimo złego samopoczucia, które zgłaszał, sygnalizował (...) jest to, że pod wpływem nacisku wsiadł do autobusu - powiedziała w sądzie.

Wiemy, kiedy zapadnie decyzja sądu

Tomasz U. nie był wcześniej karany, ani nie leczył się psychiatrycznie. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 r. Później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. W trakcie rozprawy Tomasz U. wielokrotnie wyrażał skruchę i żal z powodu tego, co się stało. Ogłoszenie wyroku w tej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie zaplanował na 22 listopada.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki