TEST Hyundai Kona 1.0 T-GDI 6MT 120 KM 2WD Premium: lubi się wyróżniać

2018-02-08 16:32

Rynek miejskich crossoverów rozwija się niemal z dnia na dzień. Stale przybywa aut tego typu i cieszą się one coraz większą popularnością. Jednym z nowych przedstawicieli SUV-ów segmentu B jest Hyundai Kona. Auto mocno przykuwa uwagę oryginalnym wyglądem. A jak jest z resztą? I czy faktycznie Kona jest tak mała, jak się wszystkim wydaje?

Hyundai przez lata nie wychylał się za bardzo na rynku motoryzacyjnym. Choć pojawiały się kolejne modele, przechodziły bez echa, a marka wypadała blado na tle innych koncernów. Jednak 10 lat temu wszystko się zmieniło. Hyundai nabrał pewności siebie i odważnie atakuje kolejne segmenty. Zaczęło się od modelu i30, który po bestsellerowym hatchbacku przyniósł także odmianę Wagon, doczekał się sportowej wersji N, a ostatnio także eleganckiego Fastbacka. Rynkiem aut niskoemisyjnych zawładnął Ioniq w aż trzech wersjach napędowych (hybrydowej, hybrydowej plug-in oraz w pełni elektrycznej), mocno zagrażając bezpiecznej dotychczas Toyocie Prius. Kona ma być kolejnym strzałem w dziesiątkę, ale czy faktycznie tak będzie?

Testowaliśmy: Hyundai i30 Fastback: czwarty z rodzeństwa

Hyundai Kona jest pełnoprawnym przedstawicielem crossoverów segmentu B. Jednak gdy przyjrzymy się szczegółom okaże się, że bliżej mu do kompaktów. Rozstaw osi wynosi 2600 mm (czyli sporo jak na swój segment) przy zachowaniu niewielkich wymiarów zewnętrznych. Kona mierzy 4165 mm długości, 1800 mm szerokości (bez lusterek) i 1550 mm wysokości. Choć konstrukcyjnie auto jest przystosowane do napędu na cztery koła (niebawem debiut wersji elektrycznej), do testów przypadł mi wariant napędzany jedynie na przednią oś. I pozostanie na utwardzonej nawierzchni było dobrą decyzją...

Skośnooki crossover

Ale zacznijmy od pierwszego wrażenia. Wygląd Kony jest sprawą dyskusyjną. W końcu nie to jest ładne co jest ładne, tylko to co się komu podoba. Mały SUV Hyundaia do przeciętnych z pewnością nie należy. Najwięcej kontrowersji wzbudza przód, gdzie dużo się dzieje. Tradycyjne reflektory zastąpiono wąskimi paskami LED-ów, którym w dolnych partiach towarzyszą bardziej klasyczne lampy. Właśnie za sprawą takiego rozwiązania oświetleniowego, obok Kony trudno przejść obojętnie. Podobną stylistykę kilka lat temu wprowadziła marka Citroen, zaczynając od modelu C4 Cactus. Tymi samymi śladami podążał też Jeep w modelu Cherokee.

Czytaj: TEST Hyundai IONIQ Plug-in: drogie oszczędzanie

Do linii bocznej trudno się przyczepić. Wydłużona maska i dość pękata kabina pasażerska obiecują sporą przestrzeń jak na przedstawiciela segmentu B-SUV. Uwagę przykuwają też plastikowe osłony nadkoli, które miały dodać Konie terenowego charakteru. O ile w wersji z napędem 4x4 ma to rację bytu, w wariancie typowo "miejskim" dodaje jedynie nietypowego wyglądu. Tył to ciekawa wariacja obłych kształtów przełamanych ostrymi liniami. Tylne światła zarysem nawiązują do przednich, ale jednocześnie świetnie komponują się z napompowanym tylnym zderzakiem, na który zachodzą plastikowe nakładki nadkoli.

Rozglądając się po polskich ulicach nie spotkamy wielu aut w ciekawych, żywych kolorach. Na szczęście Kona w krwistej czerwieni Pulse Red (wymagającej dopłaty 2200 zł) prezentuje się świetnie i przełamuje panującą na ulicach szarość. Kontrastowe czarne wstawki dodają jej niebanalnego charakteru. W gamie znalazł się też zielono-limonkowy odcień Acid Yellow, w którym Kona wygląda jeszcze ciekawiej.

Wnętrze zaskoczy na dwa sposoby

Wsiadając do wnętrza można być bardzo pozytywnie zaskoczonym. Przywita nas prosty, ale nowoczesny design. Na szczycie deski rozdzielczej dominuje 8-calowy dotykowy ekran, któremu po bokach towarzyszą manualne przyciski ułatwiające poruszanie się po menu. W dobie wszechobecnych dotykowych paneli, takie analogowe rozwiązanie to prawdziwe zbawienie. Technologia technologią, ale praktyczność do podstawa. I jej Konie nie sposób odmówić. Interfejs centrum multimedialnego jest prosty i intuicyjny, choć lubi się zawiesić. Podczas testów przez kilka godzin cały czas twierdził, że jest godzina 12, a innego dnia kompas uparcie wskazywał wschód, niezależnie od kierunku jazdy.

Polecamy: TEST Hyundai i30 Wagon 1.4 T-GDI 7DCT

Pod kratkami nawiewów znalazł się elegancki i równie prosty panel obsługi klimatyzacji. To niewątpliwie ogromna zaleta wnętrz nowych Hyundaiów – jest prosto i schludnie, ale jednocześnie nowocześnie. W schowku sprytnie ukryto indukcyjną ładowarkę do smartfona, a przed podłokietnikiem z obszernym schowkiem znalazły się dwa uchwyty na kubki z przegródkami np. na karty czy bilety z autostrady. Przy dźwigni zmiany biegów pojawiły się przyciski od podgrzewania i wentylacji przednich foteli, oraz od podgrzewania kierownicy. Rozglądając się po wnętrzu, trudno odczuć jakiekolwiek braki w wyposażeniu. Zwłaszcza że na pokładzie znalazł się bardzo dobry system nagłośnienia firmy KRELL, a także wyświetlacz head-up.

Za dużo plastiku

Mimo kompaktowych rozmiarów w Konie jest sporo miejsca. Przednie skórzane fotele są wygodne i mają całkiem długie siedzisko jak na auto tego segmentu. Tylna kanapa choć do największych nie należy, poradzi sobie z pomieszczeniem trzech osób. Jednak najwygodniej będzie tam dwójce pasażerów, którzy będą mogli się wygodnie rozsiąść i rozłożyć podłokietnik. Niestety miejsca na nogi ani nad głową nie znajdziemy w Konie w nadmiarze, ale po kompaktowym nadwoziu nikt raczej tego nie oczekiwał. Podobnie jest z przestrzenią bagażową - zmieścimy w niej 346 litrów, jednak dość wysoko poprowadzona podłoga nie ułatwi przewożenia większych rzeczy.

Porównanie: Hyundai i10 Style vs. Volkswagen up! high up!

Wnętrze Hyundaia Kony jest naprawdę ładne i proste w obsłudze. Nieco kuleją jednak materiały. Choć w niektórych miejscach znajdziemy milsze w odbiorze poszycia, większość wnętrza to po prostu twardy i dość tanio wyglądający plastik. Oczywiście nikt nie maca szczytu deski rozdzielczej, jednak boczki drzwi to element, z którym dość często mamy kontakt, a tu zostały jedynie obite skórą, bez nawet odrobiny gąbki. Może jednak Hyundai za bardzo przyzwyczaił nas do wysokiej jakości wykonania z serii modeli i30?

Mały silnik głośno warczy

Hyundai Kona to nowy model na rynku, który póki co występuje w dwóch wersjach silnikowych. Nam do testów przypadł słabszy wariant. Pod maską znalazł się trzycylindrowy turbodoładowany silnik 1.0 T-GDI, który według "papierów" powinien generować 120 KM i 172 Nm maksymalnego momentu obrotowego, czyli niemało. Powinien, ale albo tego nie robi, albo są to najwolniejsze konie mechaniczne na tej półkuli. W ruchu miejskim taka jednostka sprawdza się znośnie, jednak wyprzedzanie w trasie to skomplikowana operacja wymagająca przygotowania, skupienia i zatyczek do uszu. Bo trzy cylindry na wysokich obrotach wydają z siebie przeraźliwy jazgot.

Na prąd: Hyundai IONIQ Electric vs. Nissan Leaf

Jaka jest idea downsizingu? Głównie w tym całym zamieszaniu chodziło o niskie zużycie paliwa i ograniczenie emisji spalin. To pierwsze w Konie zbytnio się nie udało. Dane katalogowe obiecują, że litrowemu silnikowi wystarczy 5,2 l/100 km w cyklu mieszanym. W praktyce według wskazań komputera jest to jednak wynik 7-7,5 l, czyli sporo wyższy od deklarowanego.

Miejsko nie-miejski?

Hyundai Kona może pochwalić się 17-centymetrowym prześwitem, czyli nieco większym niż w przeciętnych autach osobowych. O ile w przypadku wersji z napędem na cztery koła ma to sens, w testowanym egzemplarzu napędzanym jedynie na przednią oś wpływa to głównie na wygląd. Auto niezbyt dobrze radziło sobie z wyjazdami z ośnieżonych parkingów, a nie mówimy przecież o epoce lodowcowej i półmetrowej warstwie białego puchu, tylko o zwykłym nie odśnieżonym parkingu...

Tego nie było: Hyundai i30 N: koreańskie GTI

Hyundai woli w stosunku do Kony nie używać słowa crossover, a raczej mały SUV. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest bliźniakiem Kii Stonic. Jednak wystarczyło zagłębić się w dane techniczne by doznać zaskoczenia. Choć wymiary zewnętrzne obu aut z Korei są podobne, różni je platforma i co za tym idzie – rozstaw osi. Stonic współdzieli podłogę z miejskim modelem Rio, tymczasem Kona powstała na większej platformie przeznaczonej dla segmentu C, którą od początku dostosowano do napędu 4WD i mocnych silników. I mimo, że żadnej z tych dwóch rzeczy nie było w testowym egzemplarzu, w kwestii prowadzenia Kona nie jest typowym miejskim pączkiem. Zawieszenie jest sztywne i zwarte, co pozwala na pewną jazdę niezależnie od prędkości. Układ kierowniczy pracuje miękko i dobrze czuje się w mieście. Manewrowanie nie sprawia absolutnie żadnych problemów, a czujniki parkowania i kamera cofania o fenomenalnej rozdzielczości jeszcze bardziej to ułatwiają. Jednak nie tylko miasto jest żywiołem Kony. Mimo małych rozmiarów jazda w trasie nie jest uciążliwa (poza wyprzedzaniem). Auto jest bardzo stabilne, czego brakuje niektórym przedstawicielom tego segmentu. Minusem jest jednak hałas, który dociera do nas zewsząd: od opon i od jazgoczącej trzycylindrówki. W takim gwarze powietrze opływające auto zdaje się subtelnym szumem fal.

Cena i podsumowanie

Cennik Hyundaia Kona zaczyna się od 69 990 zł za bazową wersję Classic Plus z litrowym silnikiem. Topowa odmiana kończy się na 95 990 zł, a nasz testowy egzemplarz po uwzględnieniu wszystkich dodatków kosztował 104 190 zł. A to po prostu... dużo. Za około 18 tys. zł więcej kupimy równie bogato wyposażoną wersję, ale z mocniejszym 177-konnym silnikiem 1.6 T-GDI, automatyczną skrzynią biegów i napędem na cztery koła.

Porównanie: TEST Hyundai i30 vs. Volkswagen Golf

Hyundai Kona zaskakuje bogatym wyposażeniem i "dojrzałym" prowadzeniem. Pewność i brak "myszkowania" przy dużych prędkościach to wciąż rzadkość w tym segmencie. Zawodzi jednak jakość wykonania niektórych elementów i brak satysfakcjonującego wygłuszenia kabiny. No i ta cena...

Hyundai Kona - polski cennik
.

silnik/wersja Cllasic Plus Comfort Style Premium
1.0 T-GDi 6MT 2WD 120 KM 69 990 zł 74 990 zł 81 990 zł 95 990 zł
1.6 T-GDi 7DCT 4WD 177 KM - 94 990 zł
100 990 zł
114 990 zł

Hyundai Kona 1.0 T-GDI - dane techniczne
.

SILNIK R3 12V
Paliwo benzyna
Pojemność 998 cm3
Moc maksymalna 120 KM przy 6000 obr./min.
Maks moment obrotowy 172 Nm przy 1500-4000 obr./min.
Prędkość maksymalna
181 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 12 s
Skrzynia biegów manualna / 6 biegów
Napęd przedni (2WD)
Zbiornik paliwa 50 l
Katalogowe zużycie paliwa 
(miasto/ trasa/ średnie)
6 l/ 4,7 l/ 5,2 l
poziom emisji CO2
117 g/km
Długość 4165 mm
Szerokość 1800 mm
Wysokość 1565 mm
Rozstaw osi
2600 mm
Prześwit
171 mm
Masa własna
od 1233 kg
Pojemność bagażnika 361 l/ 1143 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/
tarczowe wentylowane
Zawieszenie przód
Kolumna MacPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył 
(w testowym modelu)
235/45 R18

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki