Janusz B. to znany toruński biznesmen. W swojej branży, wspólnie z żoną, odnieśli ogromny sukces. Otworzyli nawet filię w centrum Warszawy. Ich produkty reklamowali najwięksi polscy aktorzy, celebryci i sportowcy – od samych nazwisk może zakręcić się w głowie.
Teraz prokuratura oskarżyła biznesmena o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną.
– To jest słowo przeciwko słowu. Jak byłem w domu, to słuchałem za głośno muzyki. Wtedy żona wzywała policję i miała do nich pretensje o to, że nie zabierają mnie na izbę wytrzeźwień – mówi nam biznesmen. – Jedna sprawa była umorzona, a teraz została podjęta na nowo.
Janusz B. zapewnia, że nie pamięta, czy założono wobec niego niebieską kartę. Biznesmen miał też przywłaszczyć samochód wart fortunę – terenowe porsche.
– Ten samochód został kupiony za moje pieniądze. Przelałem na niego 385 tysięcy złotych – mówi.
W rozmowie z nami nie zaprzecza, że pojawił się w garażu z ekipą kilku osób i razem z nimi wciągnął samochód na lawetę.
– Samochód pojechał do serwisu – zapewnia.
To jednak nie koniec zarzutów. Janusz B., nie mając rozdzielności majątkowej, ze wspólnego majątku zakupił sześć mieszkań. W akcie notarialnym widniał jako ich jedyny właściciel. Biznesmen zapewnił notariusza, że środki pochodzą z jego majątku osobistego.
Janusz B. jest już po rozwodzie, jednak podział majątku nadal nie został przeprowadzony. A jest co dzielić – nieruchomości, samochody… od tego dobrobytu naprawdę może zakręcić się w głowie.
Dotąd biznesmen nigdy nie był karany.