"Dom Dobry" w Toruniu?! Biznesmen miał znęcać się nad żoną! To był dopiero początek jej koszmaru

Prokuratura nie ma wątpliwości, że w willi znanych toruńskich biznesmenów rozgrywały się sceny niczym z filmu "Dom Dobry". Biznesmen, który jeździ Porsche, nie tylko miał znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną, ale również okradać ją ze wspólnego majątku. W poniedziałek, 24 listopada w toruńskim sądzie odbyło się posiedzenie przygotowawcze. Mężczyzna odmówił rozmowy z naszym dziennikarzem, twierdząc jedynie, że „prokuratura w jego sprawie kłamie”.

Pobita kobieta trafiła do szpitala w Zawierciu. Od razu zatrzymano jej partnera

i

Autor: Archiwum serwisu Pobita kobieta trafiła do szpitala w Zawierciu. Od razu zatrzymano jej partnera
Super Express Google News
  • Znany biznesmen, Janusz Z., oskarżony o oszustwa i znęcanie się psychiczne oraz fizyczne nad żoną.
  • Prokuratura zarzuca mu oszukanie żony i trzech innych osób na kwotę 2 milionów złotych.
  • Sprawa trafiła do sądu, a posiedzenie przygotowawcze już się odbyło

Janusz Z. (65 l.) wraz z żoną osiągnął ogromny sukces w swojej branży — i nie tylko finansowy. Jego produkty reklamowały gwiazdy filmu, sportowcy i celebryci.

W poniedziałek, 24 listopada Janusz Z. i jego żona Sylwia spotkali się w toruńskim Sądzie Okręgowym. Małżonkowie zasiedli po przeciwnych stronach sali.

Przeciwko mężczyźnie został skierowany akt oskarżenia w sprawie oszustwa oraz znęcania się psychicznego i fizycznego. Sąd Okręgowy postanowił sprawę znęcania się przekazać do Sądu Rejonowego – powiedziała nam prokurator Izabela Oliver, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Zdaniem prokuratury, Janusz Z. przez kilka lat znęcał się nad swoją żoną zarówno psychicznie, jak i fizycznie.

Małżonkowie nie mieli rozdzielności majątkowej, jednak przy zakupie nieruchomości i samochodu mężczyzna miał wprowadzać notariusza w błąd, twierdząc, że pieniądze stanowią jego odrębny majątek. W ten sposób miał oszukać żonę i jeszcze trzy osoby na kwotę 2 milionów złotych. Na posiedzeniu przygotowawczym sąd ustalał pierwszy termin głównej rozprawy, który wyznaczono na początek stycznia przyszłego roku.

Janusz Z. w sądzie był pewny siebie, uśmiechnięty, ubrany elegancko, wyglądając niemal jak "plejboj". Nie chciał rozmawiać z dziennikarzem Super Expressu, ograniczając się do stwierdzenia, że „prokuratura w jego sprawie kłamie”.

Jego żona miała podkrążone oczy i również odmówiła komentarza.

Winna zabójstwa czy wrobiona? Ilona S. przed sądem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki