Stał na moście i BŁAGAŁ o pomoc. Krzyczał, że ma koronawirusa. Czego chciał? [ZDJĘCIA]

2020-04-09 15:27

Mieszkaniec gminy Kluki postawił na nogi wszystkie służby informując policję, że opuścił dom, bo ma koronawirusa. Sytuacja wydawała się bardzo dramatyczna, bo 31-latek czekał na pomoc na moście. Do miejscowości Żar (Łódzkie) zjechały dwie jednostki straży pożarnej, karetka pogotowia ratunkowego i policja – wszyscy podejmujący interwencję byli odpowiednio zabezpieczeni. Okazało się to zbędne, bo 31-latek potrzebował… recepty na lek uspokajający. Mężczyzna odpowie teraz za to, że bezpodstawnie wszczął alarm.

8 kwietnia, tuż po godzinie 20.00 oficer dyżurny bełchatowskiej policji odebrał zgłoszenie o pacjencie z podejrzeniem koronawirusa. Z relacji dzwoniącego mężczyzny wynikało, że kaszle, ma gorączkę oraz, że z obawy przed zarażeniem domowników postanowił wyjść z domu.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Z OSTATNIEJ CHWILI: Kolejne ograniczenia, odwołane egzaminy. Jakie zmiany w Bełchatowie?

- Zgłaszający czekał na pomoc stojąc przy drodze na terenie gminy Kluk. Na miejscu natychmiast pojawili się policjanci oraz służby ratownicze. Szybko okazało się, że 31-letni mieszkaniec powiatu bełchatowskiego kłamie. Wyczuwalna była od niego woń alkoholu. Nie miał żadnych objawów zakażenia – informują policjanci z KPP w Bełchatowie.

Mężczyzna ostatecznie sam przyznał się, że zażartował i wezwał zespół karetki pogotowia ratunkowego ponieważ w ten sposób chciał szybko uzyskać receptę na lek uspokajający.

WARTO WIEDZIEĆ >>> Czy koronawirusem można się zarazić podczas rozmowy? Naukowcy przestrzegają

Teraz za swoje nieodpowiednie zachowanie odpowie przed sądem.

ZOBACZ TAKŻE: Więźniowie z Piotrkowa Trybunalskiego szyją maseczki [ZDJĘCIA]

Super Raport 9 IV (goście: Krzysztof Śmiszek, Marek Zuber)

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki