Tykająca EKOLOGICZNA BOMBA? Służby badają setki beczek w Chabielicach [ZDJĘCIA, AUDIO]

2020-01-29 15:32

Tykająca ekologiczna bomba? Wiele wskazuje na to, że mamy z nią do czynienia w okolicach Chabielic (pow. bełchatowski). Wieczorem, 28 stycznia, policja, straż pożarna, specjalistyczna jednostka chemiczna z Łodzi, a także prokuratura i Inspektorat Ochrony Środowiska, pracowali na miejscu, gdzie zmagazynowano – najprawdopodobniej nielegalnie – pond 100 beczek z podejrzaną substancją. Każda z nich zawiera 1000 litrów cieczy. Rachunek jest prosty: ujawniono 100 tysięcy litrów czegoś, co najprawdopodobniej zagrażało nie tylko ludziom, ale i środowisku!

Pierwszą interwencję w tej sprawie podjęła Straż Gminna ze Szczercowa. To do tej jednostki wpłynęło anonimowe zawiadomienie, że na jednej z posesji w Chabielicach dzieje się coś niepokojącego. Strażnicy, którzy natychmiast udali się na miejsce wskazane przez zgłaszającego, nie zostali wpuszczeni na teren posesji.

Z interwencji została sporządzona notatka, która trafiła na biurko wójta gminy Szczerców. Krzysztof Kamieniak natychmiast zawiadomił policję, Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i Ministerstwo Środowiska. We wtorek wieczorem na palcu w Chabielicach pracował sztab służb.

- Na posesji o powierzchni około 500 metrów kwadratowych znajdowały się stalowe beczki oraz mauzery 1000-litrowe. Niektóre pojemniki posiadały oznaczenia o substancjach niebezpiecznych, inne nie posiadały. Natomiast czy te oznaczenia są zgodne ze stanem fatycznym, to dopiero wykażą szczegółowe badania– informuje Wojciech Jeleń z Państwowej Straży Pożarnej w Bełchatowie.

Do pracy ściągnięto specjalistyczna jednostkę chemiczną z PSP w Łodzi.

- Strażacy z tej grupy z urządzeniami sprawdzili zawartość beczek i wstępnie stwierdzili obecność pochodnej kwasu akrylowego, który jest wykorzystywany do produkcji farb i lakierów. Pobrano również cztery próbki, by dokładnie je przebadać – kontynuuje komendant Jeleń.

Sprawa jest bardzo rozwojowa i w tej chwili, po wieczornej i nocnej interwencji, służby nadal pracują na miejscu składowiska. Czy miejsce, które jest teraz przedmiotem dochodzenia, było nielegalnym składowiskiem? Piotr Nowakowski, kierownik Działu Inspekcji piotrkowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska podkreśla:

- Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że te odpady magazynowane były na terenie do tego nieprzeznaczonym, bo nic mi nie wiadomo, by na tę działkę było wydane zezwolenie na przykład starosty bełchatowskiego czy marszałka województwa łódzkiego, czyli organów, które takie zezwolenia wydają - mówi. 

O tym, czy i jakie zagrożenie dla okolicznych mieszkańców i środowiska stanowiły beczki, dowiemy się po szeregu kontroli i analiz. Już dziś pewnym jest, że działka przy DW 483 między Szczercowem a Chabielicami, to nie jest teren przemysłowy. Cała masa zbiorników jest tam składowana bezpośrednio na ziemi.

- One nie były odizolowane od gruntu, więc w przypadku uszkodzenia któregoś z pojemników, mogłoby dojść do skażenia gleby – mówi komendant Wojciech Jeleń.

Nie wiadomo, czy teren był dozorowany i w jakikolwiek sposób zabezpieczony. Sprawą składowiska zajmuje się zarówno bełchatowska policja, jak i prokuratura. Dziś nikt nie był w stanie udzielić nam bliższych informacji o tym, jakie prawne kroki zostały podjęte.

O interwencji strażaków na składowisku w Chabielicach w materiale Radia Eska:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki