- W szpitalu Jurasza w Bydgoszczy przeprowadzono pionierski w Polsce zabieg usunięcia raka nerki, który sięgał aż do przedsionka serca, z wykorzystaniem robota chirurgicznego.
- W operacji, która trwała sześć godzin, uczestniczyły dwa zespoły: urologiczny i kardiochirurgiczny.
- Pacjent szybko wrócił do zdrowia i został wypisany do domu, co dowodzi skuteczności i mniejszej inwazyjności robota chirurgicznego w porównaniu do tradycyjnej operacji otwartej.
W bydgoskim szpitalu Jurasza przeprowadzono zabieg, jakiego dotąd w Polsce jeszcze nie było. U pacjenta z rakiem prawej nerki nowotwór wyrastał aż do żyły głównej dolnej i sięgał przedsionka serca. Był to więc przypadek wyjątkowo trudny i wymagający. – To niezwykle zaawansowana technologicznie operacja, wymagająca połączenia doświadczenia urologów i kardiochirurgów – podkreśla prof. Tomasz Drewa, operator zabiegu, cytowany przez TVP Bydgoszcz.
W operacji uczestniczyły dwa zespoły – urologiczny i kardiochirurgiczny – wspierane przez anestezjologów, perfuzjonistów i pielęgniarki. Jak tłumaczą lekarze, kluczową rolę odegrał robot chirurgiczny, który zapewnił większą precyzję, bezpieczeństwo i mniejszą inwazyjność w porównaniu do klasycznej operacji otwartej. – Robot chirurgiczny pozwolił na większą precyzję i bezpieczeństwo, a także na mniejszą inwazyjność niż tradycyjna operacja otwarta – zaznacza w rozmowie z dziennikarzami prof. Wojciech Pawliszak z zespołu kardiochirurgicznego.
Sam zabieg trwał aż sześć godzin. Co istotne, pacjent bardzo szybko wrócił do zdrowia – w krótkim czasie po operacji został wypisany do domu. – To dowód, że najnowocześniejsze technologie realnie poprawiają rokowania i komfort pacjentów – mówi dr Przemysław Jasiewicz, kierownik Kliniki Anestezjologii, który czuwał nad całością operacji.
Dotychczas tego rodzaju zabiegi wykonywano wyłącznie metodą klasyczną, otwartą. To bydgoski ośrodek jako pierwszy w Polsce sięgnął po robota chirurgicznego przy tego typu operacji. – To są operacje ratujące życie, często u młodych pacjentów, wymagające współpracy wielu specjalistów i zaawansowanego sprzętu – zauważa dr hab. Jan Adamowicz.
Środowisko medyczne apeluje jednocześnie o refundację podobnych procedur. Jak podkreślają lekarze, to nie tylko przełom technologiczny, ale przede wszystkim szansa na uratowanie życia pacjentów, którzy bez takiego leczenia nie mieliby nadziei.