Gangiem sutenerów z Małopolski sterował 54-letni mężczyzna. Co najmniej od maja ubiegłego roku udostępniał on mieszkania w Krakowie i Wrocławiu, gdzie pod przykrywką "salonów masażu", działały miejsca, w których kobiety miały świadczyć usługi seksualne. Mężczyzna wykorzystywał trudną sytuację materialną swoich ofiar. A potem dorobił się fortuny na ich nieszczęściu. Policja z Krakowa wylicza, co znaleziono na terenie posesji 54-latka i jego syna: kilkadziesiąt telefonów komórkowych, laptopy, kamery, a także 35 tys. zł i susz roślinny; na poczet ewentualnych przyszłych kar przejęto też luksusowy samochód należący do starszego z mężczyzn.
Czytaj również: Seks skandal. Co działo się w luksusowych apartamentach? Sutenerzy działali w wielu miastach
Wspólnikiem 54-latka okazał się jego wspomniany już, 25-letni syn. Prócz niego w przestępczej grupie pracowała 28-letnia kobieta, mieszkanka pow. łęczyckiego. Cała trójka została zatrzymana. - Funkcjonariusze dotarli również do Wrocławia, gdzie zamieszkiwać miała kolejna 27-letnia kobieta powiązana ze sprawą, a dodatkowo poszukiwana listem gończym do innej sprawy celem osadzenia w areszcie śledczym - dodaje policja.
Czytaj również: Seksbiznes w Śląskiem. Policja zatrzymała kolejne osoby
54-latkowi zarzucono czerpanie korzyści z cudzego nierządu, a także handlu ludźmi, w związku z wykorzystywaniem trudnej sytuacji życiowej części kobiet. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Mężczyzna usłyszał zarzuty: czerpania zysku z uprawiania prostytucji, za co grozi do pięciu lat więzienia oraz handlu ludźmi, gdzie kara jest nie krótsza niż trzy lata. Wspólnicy 54-latka dostali dozór policyjny. Muszą oni zapłacić też poręczenie majątkowe.
Zobacz także: Siedmiolatek wjechał hulajnogą w autobus na oczach matki! Dramat w Jaworznie